Policjanci z tarnogórskiej komendy wyjaśniają dokładne okoliczności dramatycznego zdarzenia, do którego doszło w sobotę nad zalewem Nakło–Chechło. Dzięki bohaterskiej postawie przypadkowego świadka, uratowano 6-letniego chłopczyka i jego ojca, którzy znaleźli się pod wodą.
– Zgłoszenie o dwóch osobach wyciągniętych z wody przez świadka wpłynęło w sobotę po godzinie 17. Na miejscu zjawili się mundurowi z Tarnowskich Gór i Radzionkowa, którzy ustalili, że pod wodą znalazł się 41-letni mieszkaniec Świerklańca oraz jego syn – relacjonuje Kamil Kubica, rzecznik prasowy tarnogórskiej policji.
Wspaniała postawa świadka. Kim jest cichy bohater?
– Szybką i sprawną reakcją wykazała się postronna osoba, która widząc zagrożenie, od razu wyciągnęła na brzeg przytomnego 6-letniego chłopca oraz jego ojca. Będący na miejscu ratownicy medyczni zabrali chłopaka do szpitala na dalsze badania, a jego nieprzytomny ojciec, który nie utracił czynności życiowych, odleciał do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – dodaje sierż. szt. Kamil Kubica.
Jak udało nam się ustalić, cichym bohaterem jest 44-letni mieszkaniec Siemianowic Śląskich.
Śmigłowiec lądował na polu namiotowym
Dwie wersje zdarzenia
Policjanci ustalili dwie wersje zdarzenia przekazane przez świadków. Z tego powodu dokładny przebieg jest wciąż badany przez śledczych. Jedna wersja mówi, że to ojciec wszedł do wody, aby ratować swojego syna. Z kolei inny świadek twierdzi, że ojciec już był z synem w akwenie, gdy zaczęli się topić.
Policja nadal pracuje nad wyjaśnieniem, co dokładnie wydarzyło się tego dnia nad zalewem Nakło–Chechło.