Pan Mieczysław miał amputowaną nogę. Wcześniej przyjął pierwszą dawkę szczepionki

fot. Janek Pospieszalski #WARTO | screen YouTube

Ja cały czas na rowerze jeździłem, biegałem, sport uprawiałem amatorski. Ze sztangą przysiady. Po tym szczepieniu się zaczęło – mówi pan Mieczysław. 

Mieczysław Pasierbski, emeryt i były mistrz Polski w podnoszeniu ciężarów rozmawiał z dziennikarzem Janem Pospieszalskim. Były sportowiec 18 marca miał przyjąć  pierwszą dawkę preparatu firmy Pfizer.

– Po tej szczepionce przez kilka dni nie mogłem oddać moczu. Później dopiero zaczęła się gorączka. Żona zadzwoniła po pogotowie – mówi Mieczysław Pasierbski.

Następnie karetka miała zabrać pana Mieczysława do Miejskiego Szpitala w Gdyni. Tam na noszach miał zostać zniesiony do piwnicy, w której leżały cztery osoby. Osoby te miały być głodne, pan Mieczysław podzielił się z nimi kanapkami i wodą.

Następnie zadzwonił do żony i opowiedział całą sytuację. Zainterweniowali synowie, przez co pacjent został przeniesiony w inne miejsce.

– Noga robiła się sina. W końcu zaczęła mnie tak boleć, że zrobiła się czarna. Lekarz powiedział, że jeśli chcę żyć, to muszą mi ją amputować – mówi Mieczysław Pasierbski.

Noga została amputowana, z relacji pacjenta wynika, że podczas operacji było mało krwi. W tym miejscu pojawia się pytanie o zakrzepicę. Przypomnijmy, że jest to jeden z niepożądanych odczynów poszczepiennych, który może wywołać preparat na koronawirusa.

ZOBACZ: Niemcy zawieszają szczepienia AstraZeneką. „Zauważalny wzrost bardzo rzadkiej zakrzepicy żył”

Pan Mieczysław ma teraz problemy z drugą nogą. Lekarz miał stwierdzić, że żyły są zapchane.

„Panie, ale skąd to się wzięło, ja byłem zdrowym człowiekiem” – mówi były ciężarowiec.

– Ja cały czas na rowerze jeździłem, biegałem, sport uprawiałem amatorski. Ze sztangą przysiady. Po tym szczepieniu się zaczęło – mówi pan Mieczysław.

Druga dawka 

– Telefonowali, że mam się zgłosić na drugą dawkę. No to im odpowiedziałem żartobliwie, czy wy mi chcecie drugą nogę amputować? Ja już do was nie przyjdę – dodał.

Pan Mieczysław przyznaje, że przed całym zdarzeniem miał problem z cukrem, jednak nic mu się złego nie działo, do czasu przyjęcia zastrzyku.

„Ministerstwo Zdrowia, promotorzy i akwizytorzy szczepień zwykli powtarzać, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, a bilans korzyści i ryzyka jednoznacznie wskazuje że powinniśmy przyjąć ten preparat. Jednak im dłużej trwa narodowy program szczepień, tym więcej świadectw do nas napływa. Moja rozmowa z panem Mieczysławem Pasierbskim z Gdyni, emerytem, byłym mistrzem w podnoszeniu ciężarów, pokazuje nie tylko to, ze zdarzają się bardzo poważne powikłania, ale gdy przybierają dramatyczny przebieg, ofiary nie otrzymują pomocy a przypadki te nie są odnotowywane jako NOP” – tak opisano nagranie, które zostało opublikowane na platformie YouTube.

Rozmowę z panem Mieczysławem możecie zobaczyć poniżej