Częstochowa: Więcej policji jak uczestników na marszu LGBT. Była też kontrmanifestacja

fot. Julian Werner

Przez Częstochowę przeszedł w sobotę III Marsz Równości.  Według szacunków pod „tęczową flagą” szło około 200 osób. Tan naprawdę było więcej policji jak uczestników. Nie doszło do większych incydentów. 

Środowiska narodowe i chrześcijańskie zorganizowały kontrmanifestację. Na jednym z banerów napisano „Częstochowa bastionem normalności”. W kontrmanifestacji udział wziął m.in. Julian Werner, mieszkaniec Lublińca.

Julian Werner jest niezrzeszonym radnym Rady Powiatu Lublinieckiego, związany ze środowiskiem narodowym, uczestnik kilku edycji Marszu Niepodległości.

„Każdy ma prawo do swoich poglądów i trzeba je tolerować. Jest jednak różnica pomiędzy tolerancją a akceptacją. Nie można zaakceptować ideologii, która tylko z pozoru traktuje o równości i wzajemnym szacunku, a w rzeczywistości przemyca bardzo niebezpieczne treści, szkodliwe zwłaszcza dla młodych ludzi. To m.in. anarchia seksualna – niezgodna z naturalnym porządkiem świata, profanowanie symboli religijnych czy jawna pogarda dla wielopokoleniowych tradycji” – powiedział nam radny Werner.

Celem jest destabilizacja? 

„Jeśli ktoś biega po ulicach z „tęczowa Matką Boską”, wyzywa mnie od homofobów tylko dlatego, że mam inne spojrzenie na świat, to na jakiej podstawie wymaga ode mnie akceptacji? Celem tych środowisk jest tak naprawdę destabilizacja a nie budowanie silnego i otwartego Narodu oraz rodziny – tak ważnej w dzisiejszych czasach. Dlaczego? Naród słaby i rozbity szybciej ulega zgubnym ideom, a to woda na młyn dla tych grup społecznych, którym najlepiej żyje się w moralnej próżni” – twierdzi.

„Liderzy tych środowisk doskonale wiedzą, że barwne parady, energiczna muzyka i poczucie swobody – to znakomity wabik dla młodych, którzy bardzo szybko zapominają o fundamentalnych wartościach. LGBT to doskonała konkurencja dla kościoła borykającego się dzisiaj z poważnymi problemami wewnętrznymi, o których również należy mówić głośno i nie zamiatać ich pod dywan. Nigdy nie mówiłem, że przyjeżdżam do Częstochowy aby bronić Jasnej Góry. Przyjeżdżam tutaj bronić człowieczeństwa, tracącego wartość w zastraszającym tempie. Łatwiej dzisiaj omamić młodzież formułą „róbta co chceta”, niż nakłonić ją np. do zgłębiania Pisma Świętego – zresztą, potępiającego związki homoseksualne” – oznajmił.

„Każde kolejne pokolenie będzie coraz bardziej wchłaniane w ten groźny kierunek. Pewnego dnia nienormalność stanie się normalnością – czy można to akceptować? Uczestnicy Parad Równości muszą przyjrzeć się nie tym, przeciwko którym walczą, a tym, za którymi podążają” – dodał na koniec Julian Werner.

Poniżej kilka zdjęć

 

fot. Julian Werner