Dr Martyka: „Maseczki mogą pogorszyć nasz stan zdrowia”

fot. pixabay.com

Nowe wytyczne koronawirusowe w Polsce. Od 8 sierpnia nie istnieją praktycznie żadne przeciwwskazania zdrowotne do noszenia maseczek. 

Rząd w Holandii twierdzi, że nie ma dowodów na to, że maseczki są skuteczne. Holenderscy politycy nie zamierzają zalecać ich obywatelom.

Do nowych obostrzeń maseczkowych odniósł dr Zbigniew Martyka, ordynator Oddziału Zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej. 

 

Zbigniew Martyka

„Z całą stanowczością chcę powiedzieć, że istnieją stany zdrowotne, w których nie powinno się ograniczać dostępu tlenu. Znam osoby, które z trudem oddychają po założeniu maski, mają zawroty głowy, kołatania serca, odczuwają z tego powodu duży stres, który dodatkowo pogarsza funkcję organizmu i co tu mówić – obniża odporność. A zawilgocone maseczki, jak wykazały badania – nie dość, że sprzyjają wtórnym infekcjom (co dla osób z obniżoną odpornością i łatwo zapadających na choroby infekcyjne dróg oddechowych jest fatalne w skutkach), to nie stanowią istotnego zabezpieczenia dla innych osób (..)”

„Laureat Nagrody Nobla i ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych, profesor Peter Doherty, twierdzi, że wartość powszechnego stosowania maseczek jest kwestionowana: „Wystarczy, że maska zawilgnie, od wilgoci, oddechu lub wydzieliny z nosa, już stwarza zagrożenie. Jesteś naprawdę bardziej bezpieczny w czystym, świeżym powietrzu, niż zakryty maską (..)”

„Nasuwa się wniosek, że jesteśmy okłamywani i zmuszani do działań mogących pogarszać nasz stan zdrowia (..)”

„Poza tym widać wyraźnie na załączonym wykresie, że średnia ilość zachorowań w Polsce ma się nijak do obostrzeń (w wielu innych krajach widać to jeszcze bardziej wyraźnie). Zaczęła ona narastać od połowy marca, kiedy to drastycznie ograniczono możliwość swobodnego przemieszczania się. Potem zaczęła spadać od czasu złagodzenia obostrzeń (pod koniec kwietnia).

Od maja w ilość wykrytych infekcji COVID utrzymywała się na podobnym poziomie z lekką tendencją spadkową, by od lipca znów wzrosnąć. Ponieważ zdecydowana większość osób przechodzi (nie przechorowuje, bo trudno nazwać chorobą to, co nie daje objawów chorobowych!) infekcję bezobjawowo, więc gdybyśmy mieli możliwość wykonania testu wszystkim bez wyjątku – stwierdzilibyśmy masową falę „zachorowań”. Nie miałoby to jednak żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Praktycznie zdrowych ludzi pozamykalibyśmy w izolacji i kwarantannie, a media pisałyby o „nowej fali epidemii.”

ZOBACZ: Martyka: „zachorowalność na grypę gwałtownie i niewytłumaczalnie spadła dokładnie w momencie wybuchu paniki z powodu zagrożenia koronawirusem”

CZY AKTEM PRAWNYM MOŻNA "ZLIKWIDOWAĆ" CHOROBY?Jesteśmy świadkami kolejnych narzuconych nam rygorów. Poinformowano, że…

Publiée par Zbigniew Martyka sur Lundi 10 août 2020

 

źródło: Zbigniew Maryka/facebook