Ekspedientki przez wiele godzin pracują w tej samej maseczce. Czy ktoś o nich pamięta?

Zdjęcie ilustracyjne fot. Marianne Tang z Pexels

Pracownicy marketów czują się pominięci. W ostatnim czasie słyszymy, że służba zdrowia zarabia ciężkie pieniądze podczas pandemii, choć obłożenie szpitali jest znacznie mniejsze niż w latach ubiegłych.

Wielogodzinne noszenie tej samej maseczki nie może być zdrowe dla człowieka. Tym bardziej podczas pracy w sklepie, gdzie kontakt z klientem jest dość bliski. Czy zagraniczni właściciele dużych marketów gwarantują pracownikom odpowiednią ilość maseczek z atestami? Zdaje się, że nikogo to nie interesuje.

Jak udało nam się ustalić, w jednym z dużych marketów, pracodawca nie gwarantuje pracownikom maseczek.

– Maski jednorazowe, chirurgiczne powinniśmy wymieniać nie rzadziej niż co godzinę, maksymalnie co półtorej godziny – twierdzi dr Paweł Grzesiowski.

 

Ekspedientki  pracujące w sklepie są najbardziej pominiętą i zapomnianą grupą pracowniczą podczas epidemii koronawirusa.

„Ekspedientki są także dziennie narażone na Covid-19 i im tez sie należy. Matka Teresa z Kalkuty pracowała przez długie lata z trędowatymi, była bez maseczki, bez rękawiczek bez kombinezonu, każdego przytuliła, każdemu pomogła i dożyła sędziwego wieku. A teraz służba zdrowia boi sie pacjenta. Tu nie chodzi o pacjenta tylko o kasę. Bóg was rozliczy” – komentuje pani Mariola.

„Ludzie nie mają za co żyć, tracą pracę przez pandemię, firmy plajtują przez lockdowny, ekspedientki pracują na większych obrotach, bo sklepy są dłużej otwarte dla dobra klientów, nikt nie mówi o gratyfikacji, nikt o tych ludziach nie wspomina nawet, ale niektórym branżą ciągle mało, za każdym razem te same grupy społeczne krzyczą o więcej. A jak dają innym cokolwiek to jest agresja, że jak to dla tych mają” – napisała pani Żaneta.