Lekarz: Rząd przestał płacić za niewiarygodne testy i wszystko funkcjonuje normalnie

Zdjęcie ilustracyjne

Dlaczego Polska jest „zieloną wyspą” na tle niektórych europejskich państw pod względem ilości zakażeń na koronawirusa? Na to pytanie odpowiada dr Zbigniew Martyka, ordynator Oddziału Zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej (woj. małopolskie). 

„Zapewne państwo zauważyliście, że zaczyna powoli wracać straszenie wzrostem zachorowań i powrotem epidemii. Ten wzrost jest obecnie na zachodzie Europy, natomiast nic takiego nie ma miejsca w Polsce. Oczywiste jest, że w dobie otwartych granic nie ma możliwości, żeby zakażenia zatrzymywały się na naszej zachodniej granicy, a Polska byłaby zieloną wyspą. Dlaczego wobec tego u nas wszystko funkcjonuje normalne, bez żadnej paniki, izolacji i destrukcji ochrony zdrowia?” – napisał dr Zbigniew Martyka na swoim blogu.

„Niewiarygodne testy” 

„Bo rząd przestał płacić za całkowicie niewiarygodne testy. Wszystkie przypadki zachorowań są traktowane, jak we wcześniejszych latach. Osoby chore są badane przez lekarzy, diagnozowane oraz udzielana im jest pomoc medyczna w odpowiednim czasie. Nie ma odmowy badania, wysyłania chorych pacjentów do domu z poleceniem, aby czekali, aż im się pogorszy. Dzieje się dokładnie tak, jak powinno się dziać od początku. Zapewne państwo pamiętacie, że zarówno ja, jak i wielu lekarzy apelowało, aby natychmiast odstąpić od testowania oraz izolacji i przywrócić normalne funkcjonowanie opieki medycznej. Teraz to się stało” – twierdzi znany lekarz, który w czasie pandemii walczył z rządowymi obostrzeniami.

Dr Martyka twierdzi, że wirus już z nami będzie i powinniśmy go traktować „jako przyczynę normalnych zachorowań grypopodobnych, z którymi umiemy postępować”. Ekspert wskazuje, że kluczem jest szybka diagnoza i niedopuszczenie do rozwinięcia się choroby.

Jego zdaniem właśnie teraz to się dzieje, dlatego nie słyszymy o samotnie umierających chorych w szpitalach, braku respiratorów i innych podobnych sytuacjach. Lekarz wskazuje, że jakby tak postępowano od samego początku, to „uratowalibyśmy 200 tys. istnień ludzkich – gdyż tyle było nadmiarowych zgonów.”

„Trzeba to jasno zaznaczyć, iż odpowiedzialni za tą tragedię są ci, którzy doprowadzili do paraliżu ochrony zdrowia. Bez żadnych podstaw naukowych, ignorując medycynę opartą na dowodach” – twierdzi ordynator oddziału zakaźnego.

Lekarz przytacza temat małpiej ospy i zalecenia resortu zdrowia

„Teraz usiłują po raz kolejny zdezorganizować opiekę zdrowotną poprzez przymus 21-dniowej hospitalizacji dla osób podejrzanych o zakażenie tzw. małpią ospą. Objawy są praktycznie takie same, jak przy bardzo często występującej ospie wietrznej. Na szczęście tym razem zdecydowana większość lekarzy nie uległa presji i nie zgłasza do sanepidu każdej wysypki jako podejrzenia małpiej ospy. Tylko dzięki temu szpitale mogą funkcjonować normalnie i nie mamy do czynienia z totalnym paraliżem. To wszystko dzieje się jednak nie dzięki działaniom Ministerstwa Zdrowia, ale pomimo ich działań” – napisał dr Martyka.

Ekspert przewiduje, że wraz z nadejście jesieni powróci fala zachorowań na choroby grypopodobne. Tak się dzieje każdego roku, w ty okresie.

„Jeżeli nie wrócimy do bezsensownego testowania, przejdziemy zimę całkowicie suchą nogą. Będziemy diagnozowali, leczyli – jak przez wszystkie lata wcześniej. Musimy jednak mieć taką możliwość” – twierdzi lekarz.

Na koniec doktor Zbigniew Martyka napisał, że bardzo dużo zależy od presji społeczeństwa na rządzących 

„Nie można dopuścić do następnych, bezsensownych rozporządzeń, które mogą kosztować życie kolejnych tysięcy Polaków. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy dowody naukowe ponad wszelką wątpliwość pokazują, że zarówno powszechnie przyjęte, niefarmakologiczne metody walki z wirusem, są całkowicie nieskuteczne, jak i dostępne na rynku szczepionki w żaden sposób nie hamują transmisji wirusa. Od Państwa postawy naprawdę dużo zależy” – zaapelował.

 

źródło: zbigniew.martyka.eu
Oprac. Łukasz Dudek