„Meble miejskie” są przenośne. W betonowych donicach będą klony tatarskie

Przebudowa tarnogórskiego Rynku nadal nie została zakończona, choć prace planowo miały zakończyć się do końca grudnia. Na przełomie marca i kwietnia rozpoczną się nasadzenia roślin. 

Spore kontrowersje budzi nowe zagospodarowanie, a w szczególności betonowe donice. Rozmawialiśmy na ten temat z Piotrem Korabem, naczelnikiem Wydziału Kultury, Turystyki i Promocji Miasta.

Redakcja: Wiele osób krytykuje betonowe donice. Przyzna pan, że nie wygląda to zbyt atrakcyjnie?

Piotr Korab: Patrzymy aktualnie na zadanie, które nie jest skończone. W całości wygląd Rynku ocenić będziemy mogli dopiero po pojawieniu się zieleni w donicach – zarówno na samej płycie Rynku, jak i w pobliżu restauracji. Nasadzenia drzew i krzewów planujemy na przełomie marca i kwietnia. W donicach pojawią się klony tatarskie, cyprysiki Lawsona, runianka japońska, trzmielina i inne rośliny. Sądzę, że wraz z zielenią realizowany projekt uzyska zupełnie nowe oblicze

Skąd pomysł na donice, można było przecież posadzić drzewa w gruncie?

Rynek jest przestrzenią służącą nie tylko odpoczynkowi ale także organizacji wielu imprez. Przed okresem pandemii odbywało się na płycie Rynku kilkanaście dużych wydarzeń rocznie, w tym kilka imprez o ogromnym rozmachu, takich jak Gwarki czy Tour de Pologne. Po okresie pandemii na pewno do takiego trybu wrócimy. Podczas imprez z uwagi na bezpieczeństwo uczestników meble miejskie są zabierane z Rynku, muszą więc być przenośne.

Koszt prac to 450 tys. złotych.

Wizualizacje