Lokator znosi śmieci do mieszkania. Nazbierał już ich tyle, że ledwo da się wejść

fot. lokatorka, tarnogorski.info

Smród, sterta śmieci wypełniająca mieszkanie i pełzające robale. To rzeczywistość lokatorów budynku wielorodzinnego, który znajduję się kilka metrów od Urzędu Miejskiego w Miasteczku Śląskim. Sąsiad cierpi na zbieractwo, mieszkańcy są załamani i martwią się o swoje zdrowie. 

Budynek znajduje się w ścisłym centrum gminy przy ulicy Gałczyńskiego.

– Karaluchy znowu się pokazują. Jak otwiera drzwi od swojego mieszkania, to czuć jakby ze śmietnika. Już raz miał mieszkanie opróżniane, jednak znowu zaczął je zapełniać odpadami, które zbiera po całym Miasteczku. Zdarza się, że przywozi śmieci autobusem nawet z Tarnowskich Gór – mówią lokatorki.

– Pani z opieki społecznej powiedziała, jeżeli jeszcze raz będzie takie coś robić, to mu potrącą z emerytury za sprzątanie. Problem jednak wrócił. Zgłaszaliśmy już kilka razy do administracji MTBS oraz do gminy, ale bez efektów – mówią.

– Fekalia mi do kratki ściekowej wylewał, okna nie szło otworzyć bo smród – dodaje inna mieszkanka.

W budynku mieszkają dzieci 

– Boję się o zdrowie moich dzieci, w dodatku mam kratkę wentylacyjną razem z nim – mówi zdenerwowana matka, która poprosiła nas o nagłośnienie sprawy.

Burmistrz Michał Skrzydło zna temat, jednak nie chce komentować

– To nie jest sprawa do poruszania publicznie. Odmawiam komentarza, to jest zbyt delikatna sprawa – powiedział nam włodarz.

Trudny lokator przez wiele lat mieszkał na osiedlu. Tam również problem zbieractwa występował. Podczas eksmisji z mieszkania wyniesiono ogromne ilości śmieci. Przed blokiem postawiono kontener.

Burmistrz popełnił błąd? 

– Za burmistrz Krzysztofa Nowaka temat był poruszany. Człowiek zapewne chory i nie szło mu pomóc w inny sposób, jak lekkie odosobnienie od śmieci. Proponowałem, żeby dać mu mieszkanie w Bibieli. Tam myślę, że może by z choroby zbieractwa wyszedł. Burmistrz Nowak zaproponował lokalizację na starym Miasteczku, wokół innych mieszkańców. Problem przeniósł się z osiedla w rejon Rynku – mówi radny Roman Boino, który temat zna bardzo dobrze.

Przez uchylone drzwi jedna z lokatorek zrobiła zdjęcia 

fot. lokator
fot. lokator
fot. lokator

Pokazują się karaluchy

fot. lokator

Mieszkańcy są bezradni i postanowili nagłośnić temat