Miasteczko Śląskie. Plaga much nie pozwala im normalnie żyć. „To jest obłęd”

Gehenna mieszkańców małej wsi w powiecie tarnogórskim trwa od kilku tygodni. Plaga much nie daje żyć mieszkańcom Bibieli w gminie Miasteczko Śląskie. 

– Od początku maja mamy problem z muchami w Bibieli. Nie da się tutaj w ogóle żyć, nie można okna otworzyć, wietrzymy mieszkania nocą, nie można ugotować obiadu. Zgłosiłam to w urzędzie w Miasteczku Śląskim oraz w sanepidzie – mówi pani Renata.

Według mieszkańców muchy pochodzą z fermy kaczek, która od kilku miesięcy rozpoczęła działalność na terenie sołectwa. Wcześniej na posesji przy ulicy Starowiejskiej działała ferma kurczaków. Jak mówią mieszkańcy, smród był, ale nie było tylu uciążliwych owadów.

– Oni może sobie na kurniku to wygazują i tam może much nie być tyle, ale jeżeli my nie odkazimy całej wsi z tego, to my tu zgnijemy w tym brudzie – dodaje wyraźnie zdenerwowana mieszkanka.

– Sanepid ma na to wygwizdane, urząd ma na to wygwizdane, a my co mamy zrobić? Mieszkaliśmy sobie tutaj spokojnie, nas się nikt nie pytał, czy chcemy mieć taki gnój obok siebie. Wartość naszych działek spada do zera, bo kto tutaj przyjdzie? – pyta pani Renata.

Mieszkańcy problem zauważyli od długiego majowego weekendu. Wcześniej problem nie występował. Wiele wskazuje na to, że jest to efekt cieplejszych dni, które dopiero się rozkręcają.

„To będzie gorsze od tego całego koronawirusa” 

– Karchery idą tam całą noc i cały dzień. Co oni tam robią? Te kaczki myją? To co jest teraz, to jest plaga much. Tam interweniowała również policja, bo te karchery idą cały czas. Sąsiedzi się skarżyli, no to przenieśli się z tymi karcherami bardziej do tyłu. Tam jest coś myte. Słyszałam z pogłosek, że są tam myte lodnie (red. pojemniki na mięso), a ta mucha mi przyjdzie i usiądzie na jedzenie, no to tu wybuchnie epidemia, to będzie gorsze od tego całego koronawirusa. Kupiłam wszystko, co się w chemicznym sklepie dało kupić. To nic nie pomaga – twierdzi nasza rozmówczyni.

„To jest obłęd. Śpię przy wentylatorze” 

– Sąsiadka ma małą wnuczkę i też się boi tych much. Nie wiedzą, co robić – dodaje inna kobieta.

– Kiedyś był smród jak były kury, teraz są kaczki, to mamy muchy. To jest obłęd. Okna nie idzie otworzyć. W nocy śpię przy wentylatorze, bo inaczej nas obsiadają, inaczej nie ma szans. Wiadomo, że muchy przenoszą bakterie, one się tutaj legną. To co się teraz dzieje, to jest niemożliwe – mówi pan Stanisław.

Urząd Miasta komentuje 

– Przed długim weekendem było bardzo dużo zgłoszeń telefonicznych, nawet filmiki mieszkańcy przysyłali do urzędu ws. pojawiającej się plagi much. Zgłaszali również, że na terenie posesji w Bibieli przy ulicy Starowiejskiej dochodzi też do mycia przy pomocy myjek jakiś zabrudzonych pojemników – powiedziała nam Małgorzata Szweda, kierownik Referatu Gospodarki Miejskiej.

– W związku z tym skierowaliśmy pismo do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii i do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, żeby zbadali sprawę i zajęli się tym – dodała urzędniczka.

Redakcja: Ile było telefonów do urzędu?

Małgorzata Szweda: Ja odebrałam osobiście pięć telefonów, od pięciu różnych mieszkańców. Natomiast pan w sekretariacie zgłaszał, że dziesięciu dzwoniło. Mówili, że nie mogą otwierać okien, że wszędzie jest pełno much, pooblepiane szyby. Byliśmy też z koleżanką zobaczyć jak to rzeczywiście wygląda, no i tych much rzeczywiście było sporo

Właściciel fermy 

– Jeden z kurników został już wyczyszczony. Robimy wszystko, żeby ograniczyć ilość much do minimum. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch dni będzie zmiana – powiedział nam właściciel fermy kaczek.

Rozmowa z mieszkańcami 

Szokujące zdjęcia 

źródło: tarnogorski.info
Oprac. Łukasz Dudek