Policjant z Katowic zwolnił się ze służby. Teraz zaczyna ujawniać

fot. Sierżant Bagieta | screen YouTube

Zwolniłem się ze służby w policji po siedmiu latach, bo miałem już dość tego dziadostwa, tego syfu, który tam był. Najgorszy okres to był ostatni rok, jak się zaczął nacisk na mandaty, że mamy dawać ludziom mandaty za Covid. Po prostu mają być mandaty, ma nie być pouczeń – mówi były już policjant. 

Najbardziej znany policjant w polskim internecie w ostatnich dniach października zwolnił się ze służby. Teraz zapowiada, że będzie mógł powiedzieć nieco więcej.

Był policjant z Katowic funkcjonuje w sieci pod pseudonimem „Sierżant Bagieta”. Tak też nazywa się jego kanał na platformie YouTube, który ma już setki tysięcy subskrybentów. „Bagieta” od czterech lat pokazuje pracę w policji „od kuchni”.

Popularny youtuber zaczyna teraz opowiadać nieco bardziej pikantne aspekty pracy w policji. Pierwsze nagranie po opuszczeniu szeregów katowickiej policji ma już ponad 1,1 mln wyświetleń. W niedzielę pokazało się kolejne nagranie, które również staje się hitem sieci. 

„Zwolniłem się ze służby w policji po siedmiu latach, bo miałem już dość tego dziadostwa, tego syfu, który tam był” – tymi słowami zaczyna najnowsze nagranie.

– Widziałem tych gliniarzy, którzy tak mówili: a ja to już mam w dup*e, mi się już nie chce jechać na interwencję, minimum roboty, nie szukaj sobie roboty na siłę jak nie ma interwencji zgłoszonych, a po co gdzieś tam kontrolować auto o 3 w nocy, jeszcze się okaże, że ma narkotyki, a jeśli się okaże, że jest poszukiwany, jeszcze się okaże, że coś tam jest z pojazdem, trzeba będzie holować – mówi.

– Ja sobie tak myślałem, kurde ja nigdy nie zostanę takim policjantem, będę się starać robić tak, żeby takim nie zostać. Nie ma takiej opcji, jestem pełen zapału, chce w siebie inwestować – dodaje.

Dalej mówi, że szkołę policyjną bardzo dobrze wspomina i oznajmia, że to nie jest tak, że zawsze mu się w policji źle pracowało. Pierwsze lata wspomina nie najgorzej.

– To jest wynik jakiegoś ostatniego roku, może roku z hakiem, gdzie tak naprawdę zacząłem się wypalać i ta sytuacja stała się nie do zniesienia, nie chciało mi się więcej pracować i się zwolniłem. Nie chciało mi się już jeździć na interwencje. Takie miałem poczucie, że nie warto, nie za te pieniądze, nie za to jak cię traktują w robocie i zacząłem zauważać, że staje się właśnie tym policjantem, którym zawsze sobie obiecywałem, że się nie stanę – wyjaśnia.

Więcej w materiale poniżej 

Policjant z Tarnowskich Gór: To już nie przypomina walki z wirusem

Przypomnijmy nasz artykuł ze stycznia 2022 roku. „Nie możemy w 100 proc. realizować zadań wynikających z roty ślubowania. Nie zgadzamy się na tego typu praktyki w stosunku do nas jak i do zwykłych obywateli” – przekazał nam anonimowo jeden z tarnogórskich policjantów.

Kilka miesięcy temu z naszą redakcją skontaktował się policjant pracujący w Komendzie Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach.

„Jako policjanci KPP Tarnowskie Góry chcielibyśmy poruszyć jedną kwestie. W dniu 20.01.2022 roku odbyła się wideokonferencja z komendantami jednostek garnizonu Śląskiego” – twierdzi nasz informator.

W trakcie tzw. narady jeden z wysoko postawionych policjantów miał polecić, że funkcjonariusze, którzy na służbie stosują pouczenia za wykroczenia dotyczące COVID-19, maja pisać notatki wyjaśniające i mają być przeprowadzane rozmowy dyscyplinujące.

Presja na wystawianie mandatów

„Od czasu wideokonferencji z zastępcą komendanta KWP w Katowicach, komendanci KPP Tarnowskie Góry tj. mł. insp. Sławomir Bylicki oraz jego zastępca kom. Waldemar Czapla jeżdżą w patrolu z policjantami i wywierają presję na wypisywanie mandatów dotyczących COVID-19. Jako policjanci sprzeciwiamy się tego typu praktykom ze strony w/w przełożonych. Ponadto uważamy, że takie działania negatywnie wpływają na wizerunek naszej formacji i sprawiają, że jako policjanci czujemy się mobbingowani oraz przez wielokrotne kontrole placówek handlowych pod kątem tzw. COVID 19 nie możemy w 100 proc. realizować zadań wynikających z roty ślubowania. Nie zgadzamy sie na tego typu praktyki w stosunku do nas jak i do zwykłych obywateli” – relacjonował policjant z powiatu tarnogórskiego.

„Dochodzą do nas sygnały z całego kraju i to już nie przypomina walki z wirusem, to jest jawne napuszczanie człowieka na człowieka, a nie o to chodzi w naszej służbie, w TG (red. Tarnowskich Górach) każdy policjant wie kiedy ma wypisać mandat, a kiedy ma pouczyć. Nie chcemy robić pod statystykę, bo nie o to chodzi w naszej służbie” – dodał w kolejnej wiadomości.

 

źródło: Sierżant Bagieta/YouTube, tarnogorski