Premier: Idzie duża gospodarcza zawierucha

fot. Mateusz Morawiecki | screen Facebook.com

Słowa premiera Mateusza Morawieckiego są bardzo niepokojące, choć dla wielu ekonomistów nie są niczym nadzwyczajnym. Premier przyznał, że czeka nas zawierucha gospodarcza. Portfele Polaków znacznie się uszczuplą. Zamykanie gospodarki podczas koronawirusa, a teraz wojna na Ukrainie nie wróży nic dobrego. Czekają nas chude lata? 

Na antenie TVP Info szef rządu ocenił, że Polskę i Europę czeka gospodarczo trudny czas. „Zagrożeniem jest kilkunastoprocentowa inflacja, stagnacja wzrostu gospodarczego. Skala kryzysu zależy od tego, jak długo potrwa wojna” – powiedział Morawiecki.

Lockdown i wojna na Ukrainie

Od pewnego czasu obserwujemy dynamiczny wzrost cen surowców takich jak: ropa naftowa, gaz, węgiel, zboża. Do tego stopy procentowe są coraz większe, a co za tym idzie, rosną raty kredytów. Jak to się ma do planów wzmocnienia obronności państwa? Bez silnej gospodarki, nie będzie pieniędzy na silnią i nowoczesną armię, która miałaby skutecznie odstraszać agresora.

Biedne państwo, jest państwem słabym 

„Biedne państwo z ubożejącymi, sfrustrowanymi obywatelami jest państwem słabym. Takiego państwa nie stać na wzmacnianie swojej obronności” – napisał kilka dni temu na Twitterze publicysta Łukasz Warzecha.

„Putin jedynie dołożył się do całości”

„Wzrost cen surowców trwa od ponad roku, rozdawanie pieniędzy na prawo i lewo trwa od 7 lat. Putin jedynie dołożył się do całości i nie jest wytłumaczeniem dla tego co nas czeka. Jest jedynie jednym z elementów nie branym pod uwagę jeszcze miesiąc temu” – twierdzi znany komentator Rafał Otoka Frąckiewicz.

źródło: money.pl, tarnogorski, Twitter