Pyskowice. Fryzjer zostawił psa na lince i wyszedł do toalety. Pies się poślizgnął i zawisł

fot. materiał prywatny

Dramat w psim salonie fryzjerskim w Pyskowicach. Właściciel czworonoga informuje na portalu społecznościowym, że w jednym z salonów zginęła jego suczka Tosia. 

– W poniedziałek 7 czerwca zawieźliśmy na czesanie i strzyżenie naszego psa rasy Bernardyn. Suczka Tosia, 4 i pół roku i około 50 kg wagi. Po pół godziny odebraliśmy telefon, że pies nie żyje – opisuje mężczyzna.

 

– Właściciel salonu jak twierdzi zostawił psa na stole przypiętego linką za obrożę do sufitu i wyszedł z pomieszczenia do toalety. Pies się poślizgną i zawisł na smyczy konając w potwornych mękach – dodaje pogrążony w smutku właściciel psa.

– Mamy nadzieje, że sprawą zajmie się prokurator i znajdzie ona finał w sądzie aby ten człowiek nie skrzywdził już więcej żadnego innego zwierzaka. My na pewno tego nie odpuścimy – dodaje na koniec pan Igor.

Sprawa została zgłoszona na policji 

– Było zgłoszenie 7 czerwca ok. godziny 9:00.  Na miejscu policjanci sporządzili dokumentację. Tutaj nie ma cech przestępstwa, jest tutaj wypadek losowy – mówi podinspektor Marek Słomski, rzecznik prasowy gliwickiej policji.