Nie milkną echa po głośnej konwencji programowej PiS. „Nowy Ład” czy też „Polski Ład” został ogłoszony w weekend.
Nowe podatkowe pomysły rządu skomentował w mediach społecznościowych Wojciech Tobor, bezpartyjny radny z Radzionkowa.
– Trzech liderów z obecnego rządu puściło nam w weekend z rzutnika parę slajdów, a w TV toczy się już debata „ekspertów” skaczących sobie do gardeł – przerzucających się kwotami, kto ile zyska i straci, z wyliczeniem kwot co do złotówki. Bez ani jednego projektu ustawy i w ogóle bez żadnych konkretów. Prawdziwy „nowy ład” – komentuje radca prawy Wojciech Tobor, absolwent Uniwersytetu Śląskiego.
Dochody samorządów
– Martwi mnie, że cześć z tych planowanych „obniżek” wpłynie na dochody samorządów, które jeszcze dobrze nie otrząsnęły się po obniżce PIT z 2020 roku wprowadzonej w trakcie (sic!) roku budżetowego, a znów będą musiały się przygotować na kolejne zmniejszenie dochodów – dodaje radny.
Czytaj także: 12 tys. złotych na 2, 3 i kolejne dziecko. „Dajemy kolejny komponent”
– Ostatnimi czasy nasze państwo najchętniej finansuje „obniżki” podatków nie ze swojej centralnej kasy, lecz samorządów, a następnie obwinia je o wszelkie niepowodzenia i brak skutecznego działania – twierdzi.
Powiaty tracą sens
– Najbardziej obrywają powiaty, które kasy dostają najmniej, a zadań do zrobienia maja na prawdę wiele, i to tych „grubych” jak szpitale, drogi i szkoły średnie. Przy takim finansowaniu, dalszy sens ich istnienia jest bardzo wątpliwy – dodaje radca prawny.
Nowy program PiS może się okazać tylko górnolotnymi zapowiedziami.
„Ciągle musimy zdawać sobie sprawę z tego, że bez dogaszenia pandemii, jeśli będzie się ona dalej szarzyć od czasu do czasu wybuchać jak ognisko większym ogniem, to wtedy wszystkie plany nie będą miały żadnego sensu” – mówił na początku konwencji wicepremier Jarosław Kaczyński.