Ania zmarła w karetce. Czekała 8 godzin na SOR-ze, bo nie była zaszczepiona?

Zdjęcie ilustracyjne

Nie żyje młoda kobieta. Zmarła w karetce w drodze do szpitala w Katowicach. Wcześniej miała przebywać przez wiele godzin w rybnickim szpitalu wojewódzkim, gdzie miała czekać na wykonanie testu na koronawirusa. Jak podaje portal rybnik.com.pl, rodzina zmarłej oskarża szpital o to, że segreguje pacjentów na lepszych i gorszych. 

32-letnia Ania zgłosiła się do rybnickiego szpitala z bólem w klatce piersiowej. Rzecznik prasowy placówki przekazał portalowi, że po wstępnej diagnostyce jej stan określono jako stabilny i ogólnie dobry. Następnie po wykonaniu dodatkowych badań postanowiono przewieźć kobietę do katowickiego szpitala.

„Moja Ania umarła, bo czekała ponad 8 godzin na test, tylko dlatego, że nie była zaszczepiona. Nie chciano jej zabrać na oddział kardiologiczny, choć badania i EKG pilne tego wymagały. Jej serce ciągle słabło. Gdy po przeszło 8 godz. przyszedł ujemny wynik, lekarz zadecydował o przewiezieniu Ani do kliniki do Katowic. Była ciągle przytomna, ufała lekarzom, jednak procedury okazały się ważniejsze od jej życia. Miała dopiero 32 lata, jestem z całą rodziną wstrząśnięty i załamany, tak bardzo ją kochaliśmy! – napisał w mediach społecznościowych zrozpaczony brat zmarłej.

Informacja o śmierci młodej kobiety wstrząsnęła mieszkańcami Rybnika, którzy nie kryją ostrych słów do osób, które są odpowiedzialni za strategię walki z wirusem.

 

 

źródło: rybnik.com.pl, Facebook, Polsat News