Tarnogórzanka mieszkająca w Holandii: Zaszczepiłam się, od trzech tygodni mam kaszel

Zdjęcie ilustracyjne fot. Pixabay

Przyjęła podwójną dawkę tylko dlatego, żeby przejeżdżać spokojnie przez granicę na wakacje do rodziców. Szczepionka darmowa to przecież lepsze rozwiązanie niż robienie testu po 50 euro czy 120 zł, żeby przejechać z punktu A do punktu B. Od trzech tygodni mam kaszel jak stary gruźlik, plus alergiczny katar, który wcześniej towarzyszył mi tylko w okresie pylenia lipy. Znajomi z pracy (wszyscy po pełnym szczepieniu) walczą z tym kaszlem już piąty tydzień i nie ma żadnej poprawy – mówi mieszkanka Tarnowskich Gór, która pracuje w Holandii. 

Rozmawialiśmy w sobotę z tarnogórzanką, która kilka lat temu wyjechała za pracą do kraju tulipanów.

Redakcja: Proszę opowiedzieć coś więcej o Pani dolegliwościach.

Tarnogórzanka: Holenderscy lekarze rozkładają ręce, zalecają ich standardowy paracetamol. Płuca czyste, ale kaszel i uczucie łaskotania w gardle towarzyszy mi non stop. Nic nie boli, brak chrypki, gorączki, uczucia zmęczenia, brak bólu mięśni. Nawet dzwoniłam do koordynatora z pytaniem czy mogę iść do pracy, bo różnie teraz ludzie reagują na kaszel. W Holandii pandemii nie ma, więc mogę chodzić do pracy, ale ciekawi mnie jak długo będe sie z tym męczyć. Wszyscy te same objawy, siostra w Polsce też kaszle już dosyć długo, oczywiście sama jest po pełnym szczepieniu. Ludzie w wieku 25-30 lat po tej jednorazowej dawce mają po 40 stopni gorączki, 3 dni wyjęte z życia.

Redakcja: Jak wyglądają w Holandii restrykcje sanitarne?

W restauracjach i kinach sprawdzają paszport covidowy lub test.  Dystans społeczny zniesiony, wszystko otwarte. Maseczki nosimy tylko w transporcie publicznym.

Redakcja: Nie ma protestów z tego powodu, że są sprawdzane certyfikaty w restauracjach i kinach?

Nie, jak wprowadzili godzinę policyjną to również nie było protestów, więc teraz też nie ma. W sumie w restauracjach bez szczepienia czy testu można zjeść na zewnątrz, więc to nie jest powód do protestów. W pracy nikt nie sprawdza czy ktoś jest zaszczepiony. Jedynie wysłano nam e-mail jak pobrać paszport covidowy. Jakiś czas temu zapytałam koordynatora, czy mogę iść do pracy z kaszlem. „To jest twoja sprawa czy idziesz do pracy z kaszlem, jest jesień więc przeziębienia to norma” to usłyszałam od koordynatora. Po powrocie z urlopu w Polsce nikt nie wymagał testu. W Niemczech nie ma kontroli na granicach.

Poza tym godzina policyjna też była śmieszna, bo miałam zaświadczenie z pracy, że mogę poruszać sie z pracy do domu między godz. 21 a 4.30. Za każdym razem jak zatrzymał mnie patrol policji, to słyszałam hasło „o, polskie tablice, miłego wieczoru”. Na holenderskich blachach sprawdzali tylko partnera, jak widzieli polski dowód osobisty to od razu zwracali i nie sprawdzali zaświadczenia.

 

(r.d)

źródło: tarnogorski.info