Protestowali bez maseczek i zostali skazani. Sąd Najwyższy „miażdży” wyrok

tarnogorski.info, rpo.gov.pl

Sąd Najwyższy „miażdży” wyrok nakazowy, który został wydany przez Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach. Sprawa dotyczy jednego z protestów, który miał miejsce przed biurem posłanki Barbary Dziuk. 

Podczas manifestacji m.in. dwie osoby zostały skazane za brak maseczki, wulgaryzmy i udział w zgromadzeniu. Za te czyny Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach wyrokiem nakazowym nałożył grzywnę w wysokości 500 złotych + koszty sądowe. Obwinieni zostali uniewinnieni, ponieważ sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, który wniósł o uchylenie wyroków.

Sąd Najwyższy „zmiażdżył” wyrok nakazowy i wytyka tarnogórskiej placówce sprawiedliwości szereg błędów podczas prowadzonego postępowania.

Wyrok zapadł na podstawie notatki służbowej jednego policjanta oraz jego zeznań. Nie wezwano wszystkich świadków, nie przesłuchano oskarżonych.

 

W uzasadnieniu m.in. czytamy:

  • Tarnogórski Sąd Rejonowy błędnie wskazał przepis rozporządzenia wykonawczego, którego naruszenie miało stanowić wypełnienie normy blankietowej z art. 54 k.w.

  • Obowiązek zakrywania ust i nosa określony został w rozporządzeniu Rady Ministrów, a więc organu, który w polskim porządku konstytucyjnym nie posiada takiej legitymacji, skoro nie jest organem wybieranym w drodze powszechnych i bezpośrednich wyborów.

  • Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach błędnie, a co najmniej przedwcześnie uznał, że sprawstwo i wina obwinionych są niewątpliwe, w związku z czym zdecydował o ukaraniu ich wyrokiem nakazowym.

  • Sąd może wydać wyrok w postępowaniu nakazowym jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości.

  • Nie należy korzystać w sytuacjach, gdy obwiniony nie przyznaje się do winy i przedstawia odmienne okoliczności zdarzenia.

  • Sąd w Tarnowskich Górach niejako bezrefleksyjnie, przyjął oczywistość sprawstwa i winy. Tymczasem z dokumentów znajdujących się w aktach sprawy, nie wynika, by obwinieni przyznali się do zarzucanych im czynów.

  • Obwinieni nie zostali wezwani na przesłuchanie, nie zostały przedstawione im zarzuty. Uzasadniono to stanem pandemii.

  • Jedynym więc dowodem ich „niebudzącego wątpliwości: sprawstwa i „niewątpliwej” winy jest notatka urzędowa sporządzona przez policjanta oraz zeznania tego świadka.

  • W toku czynności nie przesłuchano także w charakterze świadka pozostałych policjantów biorących udział w interwencji w okolicy biura poselskiego.

  • Ponadto z opisu nie wynika, aby używane słowa były nieprzyzwoite.