Tak wyglądał zalew Nakło-Chechło w pierwszy weekend w czerwonej strefie

Niedziela nad zalewem Nakło-Chechło, weekend w „czerwonej strefie” a może po prostu piękna polska złota jesień?

W całej Polsce obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa. Wyjątkiem są między innymi lasy, parki, zieleńce i plaże. Bez maski można również uprawiać sport.

Rozmawiam z wieloma osobami, które mówią wprost, że w przestrzeni otwartej noszą maseczkę, ponieważ boją się mandatu.

Nad zalewem można poczuć namiastkę normalności w tym zwariowanym czasie. 

Biegaczy zdaje się że jest więcej, ponieważ siłownie zamknięte, rowerzyści, spacerowicze, większość osób bez maseczek.

 

Podobna sytuacja była przy „pierwszej fali”. W telewizji wirus szalał, na ulicach policja nadawała komunikaty z głośników, a nad Chechłem słoneczny spacer bez maseczek. Wzrostu zakażeń nie było, nawet pozwolono nam iść na wybory. Sam premier Morawiecki zachęcał do tego, mówił, że wirus jest w odwrocie.

„Nie ma się czego bać. Już większość osób tutaj widzę, jest bez maseczek. Bo rzeczywiście, cała ta choroba na szczęście została zwalczona, jest pod kontrolą, jest tak jak inne. Jest wiele różnych chorób, nie będziemy się ich bali na zapas” – mówił na wiecu wyborczym premier Mateusz Morawiecki.

„Nic nie zastąpi ruchu na świeżym powietrzu, promieni słonecznych, prawidłowego snu i pogody ducha w tworzeniu naszej odporności do walki z wirusami” – stwierdza prof. Ryszarda Chazan.

 

 

 

 

Przygotował
ŁUKASZ DUDEK