Czy z powodu sezonowości za kilka miesięcy będziemy mieli powtórkę wzrostu zachorowalności? – pyta dr Włodzimierz Bodnar. Lekarz z Przemyśla, który zasłynął z leczenia COVID-19 przy pomocy amantadyny, na profilu przychodni Optima opublikował podsumowanie ostatnich miesięcy.
„Nadal nie mamy skutecznego leczenia. Ścigani są kolejni lekarze, którzy stosowali amantadynę. Rzecznik Praw Pacjenta widocznie postawił sobie za priorytet, aby do jesieni całkowicie wyeliminować amantadynę z leczenia? Pytanie, czy tak samo ściga odpowiedzialnych za ponad 200 tys. nadmiarowych zgonów?” – napisał dr Bodnar.
Poniżej podsumowanie dwóch lat pandemii według dr Włodzimierza Bodnara
Dr Włodzimierz Bodnar: „Minęły już dwa lata od czasu, kiedy po raz pierwszy podjąłem się walki z wirusem SARS-CoV-2 i leczenia choroby COVID-19. Uważam, że to właściwy okres na podsumowanie pandemii z perspektywy lekarza specjalisty, pulmonologa i pediatry. A także z perspektywy przychodni lekarskiej, która stawiała czoła wyzwaniu pandemii. Pozostająca otwartą na pacjentów w czasie jej trwania.Według dostępnych danych, naszą stronę internetową Przychodni Optima w ostatnich 18 miesiącach odwiedzono ponad 5 milionów razy, praktycznie z całego świata. Nasza strona posiada 7 wersji językowych schematu leczenia, a kolejne są stale dodawane.
Według dostępnych danych w mediach (niestety tylko Ministerstwo Zdrowia posiada kompletne, ale jednocześnie nie chce ich udostępnić), tylko w Polsce sprzedano ponad 500 tyś. opakowań leku (chlorowodorku amantadyny) w przeciągu 10 miesięcy, co przekłada się na milion dawek. I to mimo ogromnych ograniczeń, restrykcji, reglamentacji i nagonki medialnej. Ta liczba nie zawiera także innych leków zawierających amantadynę i jej pochodnych, czy tych importowanych z zagranicy. Mówimy więc z pewnością o milionach pacjentów, którzy skorzystali z amantadyny tylko w Polsce.
Czy przełożyło się to na sukces? Na początku pandemii trudno byłoby uwierzyć, że „jakaś” przychodnia z Przemyśla jest w stanie przebić z jakąkolwiek informacją zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jak się później okazało, temat amantadyny w czasie pandemii nie schodził z głównych nagłówków, zarówno tych lokalnych jak i ogólnopolskich. Mieliśmy okazję wystąpić we właściwie każdym medium. Nasza informacja dotarła do polityków, szczebli władzy, a także do instytucji Unii Europejskiej. Tyle zdołała zrobić jedna przychodnia z Podkarpacia.
Na świecie amantadyna również zyskała uznanie naukowe w COVID-19 w postaci dziesiątek publikacji i dzięki zespołom naukowym, w takich krajach jak Niemcy, Dania, Hiszpania, USA, Turcja, Katar, czy Chiny. Jej potencjał leczniczy był publikowany nawet na łamach czasopism z grupy Nature. Jednak w żadnym kraju na świecie jak w Polsce na taką skalę nie stosowano leku w COVID-19 jak właśnie amantadynę w Polsce.
Trudno ocenić, ile osób uratowało się dzięki zastosowaniu amantadyny. Jednocześnie jedno jest pewne – lansowana w mediach jedyna słuszna narracja z postępowaniem wobec COVID-19 zebrała w Polsce śmiertelne żniwo. Polacy, jako jeden z niewielu narodów miał możliwość wyboru ‘sprawdzonego schematu leczenia’ – czyli zamykanie pacjentów w domach, brak przyczynowego leczenia. A jedynym ratunkiem była karetka, po którą można było dzwonić w przypadku pogorszenia się stanu zdrowia np.: gdy zacznie się duszność. Wtedy na pomoc często było już za późno. Spowodowało to niespotykaną od czasu drugiej wojny światowej falę nadmiarowych zgonów, wynoszącą ponad 200 tys. zgonów. Lub zastosowanie amantadyny. Dla wielu wybór był oczywisty wobec braku alternatywy. Nasza przychodnia była otwarta na pacjentów, zarówno dla tych z Przemyśla, jak i tych z całej Polski.
Nasza infolinia była jedną z najbardziej obleganych infolinii POZ w Polsce. W trakcie pandemii próbowano dodzwonić się do nas ponad 100 tys. razy. Niestety, nie zawsze byliśmy odebrać telefon od wszystkich potrzebującym z całej Polski. Ja sam, jako jeden lekarz zbadałem w tym okresie osobiście blisko 10 000 pacjentów, a jako przychodnia rocznie obsługujemy ponad 60 tys. pacjentów. Jako personel wykonaliśmy tytaniczną pracę, pracując nieraz od godziny 8:00 do 24:00. Dzień w dzień, nawet 7 dni w tygodniu. Bo pacjenci nigdzie indziej nie byli w stanie uzyskać pomocy. Nie byliśmy w stanie pomóc wszystkim – zwłaszcza, gdy trafiali do nas po wielu dniach choroby z zaawansowanym zapaleniem płuc.
Mimo wszystko, porównując dane naszej przychodni do danych światowych, nasze sposoby leczenia: zmniejszają śmiertelność przy zapaleniu płuc o 90%, zmniejszają ryzyko powikłań poCOVIDowych o 95%, leczymy z powodzeniem zespoły poCOVIDowe ze skutecznością do 80%. Warto nadmienić, że przebadaliśmy blisko 3000 osób z zapaleniem płuc, często w zaawansowanym stopniu z dużą dusznością. Nasze obserwacje staramy się publikować także w czasopismach naukowych. Publikacja pierwszej zajęła blisko rok. Być może pamiętają jeszcze Państwo słowa prof. Horbana w TVP z grudnia 2020, jakoby publikacja przypadków to nic prostszego. Jest to kłamstwo. Jesteśmy w trakcie publikacji kolejnych, w tym o zespołach poCOVIDowych, jednak to również trwa już kilka miesięcy i końca nie widać. Nie ma woli zainteresowania po stronie czasopism. Widocznie mało kogo interesuje skuteczne leczenie następstw po-covidowych, choć cały świat podobno intensywnie szuka nowych metod.
Co czeka nas dalej?
Obecnie jednakowo w polityce, czy w mediach COVID-19 odszedł w zapomnienie. Nagle pacjenci chorzy na COVID nie muszą być izolowani, czy odbywać kwarantannę. Mogą być badani w przychodni. Czyli to, co my robimy w naszej przychodni od dwóch lat.
Jednak sam COVID się nie skończył. Mimo wdrożenia nowych leków o zapewnianej wysokiej skuteczności w styczniu 2022, nie przełożyło się to na niską ilość zgonów w Polsce i to mimo obecnej mniej zjadliwej mutacji, która zdominowała zakażenia.
Zresztą trudno było się tego spodziewać, bo założenia badań klinicznych są bardzo restrykcyjne, nieoddające rzeczywistości. Mało kto poddaje się testowi od razu, bo objawy są na tyle niecharakterystyczne, by podejrzewać od razu COVID. A skuteczność spada z każdym dniem zwłoki. Daleko nam jest od straszenia, zdecydowanie preferujemy obecne podejście do chorych pacjentów, bo sami je stosujemy od początku pandemii.
Szkoda jedynie, że te wnioski zostały wdrożone dopiero po 2 latach. Można pokusić się o stwierdzenie, że może lepiej, gdyby COVID-19 zszedł z nagłówków stał się chorobą jak każda inna. Zostawmy to lekarzom, by leczyli tak jak uważają za słuszne? Ale czy na pewno tak będzie?
Jednak po wiośnie i lecie przyjdzie znowu jesień. Pewnie z powodu sezonowości będziemy mieli powtórkę wzrostu zachorowalności jak z dwóch poprzednich lat? Nadal nie mamy skutecznego leczenia (obecne leki mają warunkowe dopuszczenie dla wybranych grup chorych i okresowym stadium choroby). Ale w kolejnej jesieni może nie być już amantadyny. Skończy się wolność w leczeniu. Polacy nie będą już mieć wyboru, będą musieli się podporządkować jedynym słusznym schematom o wątpliwej skuteczności, co pokazały ostatnie dwa lata.
Czy potrafimy wyciągnąć wnioski? Niestety nie zapowiada się na to. Od połowy lutego 2022 roku Przychodnia Lekarska Optima otrzymała zakaz stosowania amantadyny wydany przez Rzecznika Praw Pacjenta, na podstawie niepoprawnie przeprowadzonych badań klinicznych, które już skomentowaliśmy publicznie w poprzednim komunikacie. Czy miliony pacjentów, którzy skorzystali z amantadyny, może się mylić?
Jednocześnie drugie badanie kliniczne w leczeniu ambulatoryjnym wskazuje na potencjalną skuteczność. Odwołaliśmy się od decyzji i czekamy na rozstrzygnięcie sądu. Jednak data rozprawy nie jest znana. Może trwać to miesiące a może lata.Ścigani są kolejni lekarze, którzy stosowali amantadynę w leczeniu. Bartłomiej Chmielowiec (Rzecznik Praw Pacjenta) widocznie postawił sobie za priorytet, aby do jesieni całkowicie wyeliminować amantadynę z leczenia? Bardzo mu się spieszy (pytanie, czy tak samo ściga odpowiedzialnych za ponad 200 000 nadmiarowych zgonów?). Dlaczego mu tak na tym zależy?
Co czeka nas na jesień? Polacy za jedną z najwyższych wartości wskazują na zdrowie. Twierdzą, że nie ma nic cenniejszego. Czy zapomną o tym co działo się przez ostatnie dwa lata? Setki tysięcy rodzin utraciło swoich bliskich lub walczy z inwalidztwem? Czy Polacy pozwolą na powtórkę?
Czy Polacy oddadzą wolność w leczeniu? Wszystko na to wskazuje…”
Włodzimierz Bodnar, pediatra, pulmonolog, Przychodnia Lekarska Optima
źródło: Przychodnia Lekarska Optima/Facebook