Na plażę nad zalewem Nakło-Chechło wjechał samochodem mężczyzna, gdzie bawił się mój 9-letni siostrzeniec i jego młodsza koleżanka. Ten pan, którego osobiście wytargałem z auta, miał ponad 2 promile w wydychanym powietrzu – napisał w mediach społecznościowych jeden z plażowiczów.
Według relacji internauty, pijany kierowca „wjechał po swojego syna, z którym by pewnie próbował wrócić do domu.” Poprosiliśmy o odniesienie się do tego wpisu tarnogórską policją. Do zdarzenia doszło w minioną sobotę.
– Potwierdzamy, zatrzymaliśmy 34-letniego mieszkańca Zabrza, który łowił ryby na terenie zalewu Nakło-Chechło wraz ze swoim 12-letnim synem. Policjanci ustali, że nie mieli namiotu, dlatego noc chcieli spędzić w samochodzie. Nieodpowiedzialny 34-latek postanowił przejechać troszeczkę bliżej autem, żeby spędzić w nim noc. Wszystko widzieli świadkowie, którzy zareagowali, zabrali nietrzeźwemu kluczyki no i wezwali na miejsce policję – powiedział nam Kamil Kubica, rzecznik prasowy KPP w Tarnowskich Górach.
Ponad dwa promile alkoholu
– Warto podkreślić, że w trakcie przejazdu kierujący był sam w samochodzie. Dziecko było poza pojazdem – dodał Kamil Kubica.
Policjanci potwierdzili stan nietrzeźwości 34-letniego zabrzanina, alkomat wykazał ponad 2 promile alkoholu. Mężczyzna został zatrzymany za przestępstwo prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Teraz grozi mu do dwóch lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów mechaniczny oraz wysoka grzywna.