Powódź na Dolnym Śląsku. Myśliwi z terenowymi autami ruszyli na pomoc, elektryki bezużyteczne

Powódź w Kłodzku. Myśliwi ruszyli na pomoc
fot. Sudecka Ostoja/ screen Facebook

Powódź w województwie dolnośląskim spowodowała ogromne zniszczenia. Jednymi z pierwszych, którzy ruszyli na pomoc, byli myśliwi. Kamil Kulejewski, myśliwy ze Związku Zawodowego „Wspólna Sprawa”, relacjonuje dramatyczne wydarzenia i krytykuje wiceministra klimatu, Mikołaja Dorożałę, za pomysł, że brak mokradeł przyczynił się do katastrofy. Kulejewski podkreśla, że w górskich terenach, takich jak te dotknięte powodzią, mokradła nie powstrzymałyby żywiołu. Zwraca też uwagę na rolę myśliwych, którzy dzięki samochodom terenowym mogli pomóc w ewakuacji, podczas gdy samochody elektryczne byłyby bezużyteczne z powodu braku prądu w zalanych miejscowościach.

– Mamy powódź. Mamy mega powódź. Wygląda to katastrofalnie, zniszczenia są niewyobrażalne. No aż trudno uwierzyć w to wszystko. Ale woda cały czas się podnosi. Czekamy na falę kulminacyjną – relacjonuje myśliwy dodając, że nagrywa ten materiał 15 września o godzinie 16:00.

–  Nasuwa się jedno pytanie. Co robi pan minister? To jest kwintesencja, ponieważ pan minister wkleja w mediach społecznościowych informacje, że to jest wina braku mokradeł, że mokradła są bardzo ważne. I ta powódź jest spowodowana między innymi brakiem mokradeł. To ja się pytam, jak te mokradła mają wyglądać na górskich potokach? Zapraszam w góry, niech mi pokaże na tych górskich potokach, jak te mokradła miały to zatrzymać? – dodaje.

Samochody elektryczne w walce z żywiołem 

– Drugi as z resortu, który próbuje, że tak powiem, przemówić ludziom, że elektryki są dobre… Powiem Wam, że ewakuacje ludzi z takich miejscowości jak Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój były organizowane między innymi przez myśliwych. Myśliwi mają samochody terenowe. Zebraliśmy się naprawdę bardzo, bardzo mocno i pomagaliśmy w ewakuacji. Więc ja się pytam, jak ewakuować elektrykami, jak je naładować, jak tu nie ma prądu i nie wiadomo, kiedy będzie? My jesteśmy bez prądu już kilkanaście godzin albo kilkadziesiąt. Kiedy prąd wróci? Nie mam zielonego pojęcia, sami nie wiedzą, mówią coś o 3-4 dniach – relacjonuje.

Zobaczcie całą wypowiedź 

źródło: Media społecznościowe
Oprac. Łukasz Dudek