Brytyjczycy zapłacili 1 mld funtów za wyłączenie farm wiatrowych

Zdjęcie ilustracyjne wygenerowane przez AI

W pierwszych 11 miesiącach 2024 roku mieszkańcy Wielkiej Brytanii zapłacili aż 1 miliard funtów za tymczasowe wyłączanie turbin wiatrowych. Powodem takiego działania była wyjątkowo wietrzna pogoda, która przyczyniła się do nadprodukcji energii. System energetyczny nie był w stanie przesłać tak dużej ilości energii do regionów o większym zapotrzebowaniu, co mogło doprowadzić do przeciążenia sieci. W celu uniknięcia awarii operatorzy zdecydowali się na ograniczenie pracy farm wiatrowych. Za wyłączone turbiny właściciele farm otrzymują rekompensaty finansowane.

– Ilość energii wiatrowej „ograniczonej” w pierwszych 11 miesiącach 2024 roku wyniosła około 6,6 TWh, według oficjalnych danych, w porównaniu z 3,8 TWh w całym ubiegłym roku – donosi brytyjski dziennik The Telegraph.

W Polsce turbiny wiatrowe również są wyłączane 

– Wydaliśmy miliardy na odnawialne źródła energii, a tylko w tym roku operator sieci, 50 razy wyłączał farmy wiatrowe. Za wyłączoną farmę właściciel dostaje rekompensatę – twierdzi profesor Władysław Mielczarski, który zwraca również uwagę na inny problem.

– W naszych warunkach klimatycznych w Europie, flauty, czyli okresy bezwietrzne, zdarzają się 2-3 razy do roku, a taka długa flauta 10-12 dniowa, zdarza się każdego roku. Gdyby nie górnictwo i gdyby nie węgiel, dzisiaj siedzielibyśmy po ciemku – mówił w listopadzie prof. Mielczarski. 

Przypomnijmy, że to właśnie w listopadzie wystąpiła w Polsce „susza wiatrowa.”

Węgiel kontra zielona energia

Podczas gdy Wielka Brytania zmaga się z kosztami transformacji energetycznej, Polska stoi przed własnymi wyzwaniami. Nasz kraj przez lata opierał się na węglu – mamy ogromne zasoby tego surowca i własną, dobrze rozwiniętą technologię górniczą, która przez dekady napędzała polską gospodarkę. Jednak w ostatnich latach polityka klimatyczna Unii Europejskiej oraz naciski na odejście od węgla doprowadziły do likwidacji kolejnych kopalń.

Warto dodać, że wiatraki i panele fotowoltaiczne są w większości importowane do Polski, co oznacza, że zyski z rozwoju zielonej energii w dużej mierze trafiają za granicę.

Elektrownia atomowa

Planowana budowa elektrowni atomowej w Polsce wydaje się odległa obietnicą. Nawet najbardziej optymistyczne prognozy mówią o ukończeniu pierwszej elektrowni jądrowej za 15-20 lat. Jednak warto pamiętać, że realizacja takich projektów często napotyka na opóźnienia i trudności finansowe. Tymczasem węgiel, będący naszym największym atutem energetycznym, jest stopniowo marginalizowany, a transformacja energetyczna opiera się głównie na drogich technologiach importowanych z innych krajów.

Zdjęcie ilustracyjne wygenerowane przez AI

 

źródło: telegraph.co.uk, tarnogorski.info
Oprac. Łukasz Dudek