REKLAMA
Przed siedzibą katowickiego sanepidu zebrali się wczoraj m.in. działacze Strajku Przedsiębiorców oraz właściciele klubu muzycznego Face 2 Face, który swego czasu został spacyfikowany przez policję. Klub ten działał mimo rządowych restrykcji, przez co otrzymał 60 tys. zł kary.
Przedsiębiorcy wnieśli do budynku inspektoratu sanitarnego trumnę i domagali się rozmowy z kierownictwem.
Interweniowała policja
REKLAMA
– Policjanci interweniowali w związku ze zgłoszeniem dyrekcji, że pomimo wezwania grupa osób nie chce opuścić placówki. Osoby brały udział w zgromadzeniu, jednakże oprócz 5 zgłoszonych uczestników, na miejscu pojawiło się ich kilkunastu – informuje policja.
– W sanepidzie nas okłamali, mówiono że przyjdzie dyrektor. Później kierownik nakazał nam wyjść – mówi jeden z członków „SP”.
Wobec 6 osób mundurowi skierowali wnioski o ukaranie do sądu.
– Po zakończeniu zgromadzenia mundurowi interweniowali także wobec mężczyzny, który łamał obowiązujące obostrzenia. 35-latek nie chciał podać swoich danych osobowych oraz nie reagował na polecenia. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego i doprowadzili mężczyznę do radiowozu w celu ustalenia jego danych. Po wykonaniu czynności mężczyzna został zwolniony – czytamy w policyjnym komunikacie.
Po zakończonych czynnościach okazało się, że pod kołami jednego z radiowozów policjanci znaleźli rozsypane gwoździe.
Strajk Przedsiębiorców odcina się akcji z gwoździami. Jak powiedział nam Maciej Mol, jeden z liderów ugrupowania, gwoździe prawdopodobnie rozsypała osoba, która w trakcie protestu dołączyła do happeningu i nie jest związana ze „SP”.
– Łącznie wylegitymowano 15 osób, sporządzono 6 wniosków o ukaranie oraz 7 notatek urzędowych w związku z popełnionymi przestępstwami (naruszenia miru domowego oraz znieważenia policjanta) – podaje policja.
REKLAMA