Mieszkańcy Cieszyna wściekli. „Brak worków z piaskiem, wałów i jakichkolwiek zabezpieczeń”

fot. Julian Werner

Dziś rano ewakuowano mieszkańców czeskiego Cieszyna z powodu gwałtownego wzrostu poziomu rzeki Olzy, która wypełniła koryto. Prognozy na niedzielny wieczór są niepokojące. Sytuacja była również trudna po polskiej stronie. Coraz więcej osób krytykuje lokalne władze. Jeden z komentujących napisał: „Brak worków z piaskiem, wałów i jakichkolwiek zabezpieczeń obiektów przy brzegu.”

Rzeka Olza, naturalna granica między polskim a czeskim Cieszynem, w ciągu ostatnich 24 godzin podniosła się o kilka metrów, docierając do poziomu mostów i niosąc ze sobą konary drzew. Sytuacja była poważna, choć później poziom wody nieco opadł. Około południa władze polskiego Cieszyna zdecydowały o ponownym otwarciu granicznych mostów, zamkniętych wcześniej ze względu na zagrożenie powodziowe. Meteorolodzy ostrzegają jednak, że wieczorem znów może spaść intensywny deszcz.

Mieszkaniec wściekły na władze Cieszyna 

Znany społecznik i mieszkaniec Cieszyna, Tomasz Dyszkiewicz, ostro skrytykował lokalny samorząd, który jego zdaniem nie podjął odpowiednich działań, by zabezpieczyć miasto przed zalaniem. W wielu częściach Cieszyna słychać głosy frustracji i gniewu, szczególnie w rejonie Juwenii, gdzie mieszkańcy jeszcze tydzień temu sprzedawali swoje towary, a dziś muszą wynosić to, co zostało zniszczone przez wodę z Olzy, wdzierającą się do ich lokali.

„Sukienki, cukierki, buty, ziemnioki, garnitury i oczywiście nieśmiertelna polska cebula, wymielone z gównem, błotem, szlamem i wodą” – napisał Dyszkiewicz na swoim profilu.

„Miało być wszystko dobrze. W końcu władza ogłosiła pogotowie powodziowe i zapewniała, że wszystko jest pod kontrolą. No bo jakby w tym mieście cokolwiek mogło być poza kontrolą. Jeszcze wczoraj rano Gabriela (red. burmistrz Cieszyna) zrobiła sobie video selfiaka z mostu mówiąc, że ma nadzieję, że wzrost wód nie będzie tak wysoki jak zapowiadali. I co? I je**o. Wypi****liło wodę z koryta i zalało ludziom domy i biznesy. Szok. Żadnych worków z piaskiem ani wałów, żadnego zabezpieczenia obiektów w linii brzegowej. Nic. Jedynie sprzątanie skutków tego co z wysokim prawdopodobieństwem miało nastąpić” – dodał Tomasz Dyszkiewicz.

fot. Tomasz Dyszkiewicz
fot. Julian Werner
fot. Tomasz Dyszkiewicz

źródło: Facebook/Tomasz Dyszkiewicz, tarnogorski.info
Oprac. Łukasz Dudek