REKLAMA
Restauracja Bułkęs z Katowic w weekend nie była w stanie przyjmować rezerwacji na stolik. Lokal otwarł się mimo obostrzeń i jest oblegany przez klientów.
„W ciągu minuty potrafi się do nas dobijać kilka osób na telefon. Decydując się na rezerwacje wielu z was nie miało by szans na stolik przez najbliższe 2 tygodnie lub dłużej. Na tą chwilę w godzinach do 15:00 na wolny stolik trzeba czekać około 15-20 min. Po godzinie 15:00 można się spodziewać stania 30-50 minut w kolejce” – poinformował w niedzielę restauratorka.
REKLAMA
Czekający w kolejce otrzymywali bezalkoholowego grzańca i przekąski.
„Staramy wam to wynagrodzić gorącym grzańcem bezalkoholowym i przekąskami, jednak jeśli macie możliwość odwiedzić nas po weekendzie – nie zastanawiajcie się. Na pewno zainteresowanie nie będzie tak duże jak w weekend” – czytamy na profilu Facebook Bułkęs.
ZOBACZ: Restauracja Bułkęs w Katowicach otwiera się. „Sanepid i policja nie powinny wywoływać strachu”
„Nigdy nie mieliśmy takiego ruchu” – mówi właścicielka.
Restauracja otwarła się 15 stycznia. Po kilku godzinach od otwarcia do lokalu przyjechał sanepid i policji.
Rząd zapowiada wysokie kary dla przedsiębiorców nieprzestrzegających obostrzeń i informuje, że pomoc z tarcz będzie musiała przez nich być zwrócona. To jednak nie odstrasza kolejnych firm z branży gastronomicznej. W całym kraju rośnie ruch z hasztagiem #OtwieraMy, a na Podhalu powstało „Góralskie Veto”.
fot. Sebastian Bednarek
www.abeso.me
www.instagram.com/abeso
REKLAMA