Ania czekała 8 godzin na wynik testu. Zmarła w karetce. „Już nigdy się do mnie nie uśmiechnie”

fot. Grzegorz Płaczek/Facebook
REKLAMA

Nie żyje 32-letnia Ania. Zmarła w karetce w drodze do szpitala w Katowicach. Wcześniej z bólem w klatce piersiowej przebywała przez wiele godzin w rybnickim szpitalu, gdzie czekała na wynik testu covidowego. Do zdarzenia doszło kilka dni temu. 

Mama zmarłej kobiety rozmawiała dziś z Grzegorzem Płaczkiem z fundacji Nowe Spektrum. Rozmowa była transmitowana na żywo w mediach społecznościowych.

– Niepotrzebna śmierć mojego dziecka, nie może zostać bezkarna. Jak można człowieka zostawić jak worek kartofli i zasłaniać się procedurami? Myślałam, że życie ludzkie jest najważniejsze, a się okazuje, że procedura jest najważniejsza – mówi pani Mariola, mama zmarłej kobiety.

– Ania poczuła się źle, wymiotowała. Nigdy nie chorowała na serce. Spakowaliśmy się i pojechaliśmy do szpitala. Na SOR-rze w rybnickim szpitalu była tylko jedna osoba, która już wychodziła. Ania siedziała na korytarzu, źle wyglądała, była blada. Poproszono nas na SOR, pierwsze pytanie na wejściu: „Czy pani jest szczepiona” – relacjonuje rodzic.

Kobieta nie była zaszczepiona na COVID-19, dlatego kazano jej zrobić test. Jak wynika z relacji pani Marioli, lekarka miała powiedzieć, że stan Ani jest bardzo poważny, ale skoro nie jest szczepiona, to trzeba czekać na wynik testu. Następnie matka pojechała do domu i dzwoniła co godzinę do szpitala. Personel szpitala miał jej mówić, że czeka na test i że jeśliby była szczepiona, no to już dawno leżałaby na kardiologii.

Po godzinie 23:00 miał przyjść wynik testu, który nie wykazał infekcji. Stan kobiety był na tyle poważny, że postanowiono przewieźć ją karetką na szpitala w Katowicach.

– Była tak słaba, tak wymęczona, ledwo słyszałam jej głos. Mówi, mamo jadę do kliniki. Ja już nigdy mogę nie jeździć na koniach. Mamusiu proszę zadbaj o te konie i zadzwoń rano do pracy, że nie przyjdę – wspomina pani Mariola.

Po kilkudziesięciu minutach matka otrzymała kolejny telefon, że córka zmarła w karetce.

– Już nigdy się do mnie nie uśmiechnie, już nigdy nie powie mamusiu kocham cię – mówi zrozpaczony rodzic.

Rozmowę możecie zobaczyć poniżej

REKLAMA

 

 

REKLAMA