REKLAMA
Źle się dzieje w wielu polskich szkołach. Jest wywierany pośredni nacisk na zaszczepienie się preparatem na Covid-19 – alarmują wolnościowe stowarzyszenia. 12 listopada odbyła się konferencja prasowa „Nauczycieli dla Wolności”.
– Niektórzy nauczyciele krzyczą na nienoszące masek dzieci i straszą je policją. Obserwujemy więc rażące nadużywanie władzy przez dyrektorów oraz niekiedy nawet brak świadomości, że to oni nakładają kwarantannę – mówiła Agnieszka Pawlik-Regulska ze Stowarzyszenia Wolnych Nauczycieli i Pracowników Oświaty.
Fragment konferencji prasowej poniżej
REKLAMA
Podczas konferencji został przedstawiony list otwarty do ministra edukacji Przemysława Czarnka. Pod listem podpisało się kilkanaście organizacji.
– W większości placówek oświatowych mamy do czynienia cały czas z wysyłaniem na kwarantannę i organizowaniem nauczania zdalnego dla poszczególnych oddziałów lub całych szkół. Młodzi ludzie a także kadra pracownicza, którą reprezentujemy traci poczucie bezpieczeństwa będąc zależnym od często zagubionych i wystraszonych dyrektorów – mówiła odczytując list Agnieszka Pawlik-Rygulska.
– W sierpniu ruszyła kampania promująca szczepienia dla dzieci i młodzieży. Jesteśmy oburzeni faktem, że placówki oświatowe zostały potraktowane instrumentalnie i wykorzystane do akcji proszczepionkowej. Zalecenia pana ministra dotyczące m.in. zorganizowania zajęć z wychowawcą dla uczniów oraz spotkania z rodzicami o charakterze „informacyjno-edukacyjnym” są w naszym odczuciu olbrzymim nadużyciem, ponieważ szkoła nie jest miejscem zachęcania do poddawania się jakimkolwiek zabiegom medycznym, a nauczyciele nie są personelem medyczny – dodała.
– Niedopuszczalne naszym zdaniem jest również to, że rozmowy nt. szczepień miały być przeprowadzane z osobami nieletnimi, skoro decyzje w tej sprawie podejmują rodzice. Karygodne wręcz jest manipulowanie poczuciem bezpieczeństwa dzieci – mówiła.
Następnie zostały przedstawione wybrane przykłady „represjonowania nauczycieli z powodu nieprzyjęcia nieobowiązkowego preparatu medycznego”.
-
W Radomiu z powodu jednego pozytywnego testu PCR u pani wicedyrektor zamknięto całą szkołę liczącą 900 uczniów, a nauczycielowi, który się temu przeciwstawił, zagrożono karą dyscyplinarną.
-
W Szkole Podstawowej w Puławach i Warszawie dyrekcja organizuje wycieczkę dla pracowników szkoły współfinansowaną z funduszu socjalnego, ale wyraźnie zaznacza, że mogą z niej skorzystać tylko zaszczepieni pracownicy.
-
W szkole podstawowej w Gdańsku przedstawiono zarządzenie dyrektora. Dzieci, które nie będą nosić maseczki będą otrzymywały ujemne punkty z zachowania. Tylko zaświadczenie lekarskie zwalnia dzieci z obowiązku noszenia maseczki w szkole, a nienoszenie jest niezgodne z prawem.
Do procederu z Gdańska rodzicie wnieśli sprzeciw i wniosek o uzasadnienie prawne i zgodność z konstytucją, ponieważ zauważyli, że dzieci popadają w coraz większą depresję z powodu wywierania na nich psychicznej presji i dyskryminacji.
Cała konferencja prasowa
Kilka dni temu na łamach naszego portalu przedstawiliśmy wiadomość, która została wysłana do naszej redakcji. Syn naszego czytelnika uczy się Wieloprofilowym Zespole Szkół w Tarnowskich Górach.
Od kilku dni chłopak ma mieć utrudniony dostęp do edukacji, ponieważ jest niezaszczepiony preparatem na koronawirusa, a mógł mieć kontakt z nauczycielem, u którego wykryto dodatni test na najpopularniejszą obecnie infekcję.
WIĘCEJ: Niezaszczepieni uczniowie wysłani do domu. „Nie chcę, aby mój syn był nazywany foliarzem”
Ojciec ucznia ma obawy, że takie „naznaczenie” może mieć negatywny wpływ na nastolatka. Nie chce, aby jego dziecko po powrocie z kwarantanny, było nazywane antyszczepionkowcem i foliarzem.
W czerwcu PAP informował, że w ciągu ostatnich miesięcy psychiatrzy odnotowali u dzieci i młodzieży częstsze występowanie depresji, stanów lękowych, zaburzeń nerwicowych, problemów ze snem i apetytem, a także zespołu stresu pourazowego.
źródło: PAP, tarnogorski.info, Stowarzyszenie Prawników Głos Wolności
REKLAMA