REKLAMA
W sobotę podczas konwencji rząd PiS przedstawił program „Nowy Ład”.
Do prezentacji odniósł się Patryk Kurc, inwestor i przedsiębiorca z powiatu tarnogórskiego. Kurc jest członkiem Ekonomicznego Instytutu Carla Mengera promującego Austriacką Szkołę Ekonomii.
Patryk Kurc: Osoby prowadzące działalność oprócz ponoszenia podstawowych kosztów księgowość, koszt produkcji, sprzęt itd. muszą płacić podatki. Załóżmy, że korzystacie z pewnej usługi np. pośrednictwa. Kosztuje was to 5 tys. zł. Brzmi dużo?
Z tego przedsiębiorca płaci podstawową składkę VAT czyli 23%, zostaje 4065 zł, dodatkowo wliczony jest podatek, w zależności od rodzaju opodatkowania, w Polsce mamy 2 progi 17% i 32% (po przekroczeniu w roku 85 528 zł dochodu) lub podatek liniowy 19%.
Czytaj także: 12 tys. złotych na 2, 3 i kolejne dziecko. „Dajemy kolejny komponent”
Załóżmy, że ktoś płaci tą „liniówkę” to z 4065 zł zostaje mu 3415 zł, do tego musi opłacić ZUS czyli 1457,49zł (dla przedsiębiorców z składką zdrowotną) i zostaje mu na rękę 1958,48 zł. Już nie mówię o kosztach związanych z księgowością, sprzętem itd.
Media dzielą ludzi i pokazują ile to ci przedsiębiorcy nie zarabiają, a zobaczcie sami ile oddajecie państwu, bo przecież wszelkie te podatki i opłaty wy opłacacie, bo przedsiębiorca przerzuca je na klientów by mieć za co żyć. Po wprowadzeniu nowego ładu, przedsiębiorcy mają być dodatkowo opodatkowani 9% na NFZ.
Czyli w sumie przedsiębiorcy w 1 progu i 2 zapłacą 26% i 41% podatku lub wybierając liniowy 28%. Uważacie, że ci ludzie będą w stanie do tego podatku z oszczędności wykładać, czy raczej tak jak wspomniałem wyżej przerzucą to na nas, czyli konsumentów?
Fajnie, że próbujemy pomóc mniej zarabiającym podnosząc kwotę wolną od podatku, ale zamiast szukać w budżecie oszczędności, opodatkowują innych. To są moje refleksje, co się stanie po wprowadzeniu tego ładu.
-
Wszelkie dodatkowe podatki zostaną przerzucone na konsumentów, czyli zapłacimy więcej za np. zmianę opon, za paznokcie u kosmetyczki, za chleb itd.
-
Wzrośnie szara strefa, ludzie uciekając od nadmiernego opodatkowania, będą proponowali usługi bez faktur/paragonu, by oferować usługę/produkt taniej, zdarzenie to dobrze opisuje krzywa Laffera, która ilustruje zależność między stawką opodatkowania dochodów, a dochodami budżetowymi państwa z tytułu podatków zmniejszy się wpływ do budżetu. Mniejszy wpływ do budżetu, to znowu braki na opłacanie np. edukacji, służby zdrowia itp.
-
Znowu majstrujemy w dzieleniu ludzi na lepszych i gorszych.
-
Wzrost inflacji. Osoby nisko zarabiające pewnie cieszą się z 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku, ale tak jak pisałem, po pewnym czasie zaczną czuć po kieszeni, że te np. 300/400 zł więcej które zarobicie będą miały kilkukrotnie mniejszą wartość, przypomnijcie sobie sprawę związaną z 500+, ile było warte w zakupach 5 lat temu, a ile jest warte teraz.
-
Zwiększona kwota od podatku to mniejszy wpływ do budżetu samorządów terytorialnych. Powiat dostaje 10,25 % PIT, a gmina 39,34%, te pieniądze samorządy będą zmuszane odbić sobie kolejnymi podatkami, by załatać dziury budżetowe, a skądś pieniądze na infrastrukturę i edukację muszą wziąć.
-
Zmniejszenie się rozwoju gospodarczego, pracodawcy będą musieli ponieś dodatkowy koszt, który mogliby przeznaczyć na np. rozwój firmy poprzez nowe stanowiska pracy, ulepszenie sprzętu i technologii itp.
-
Próg wejścia w świat przedsiębiorców znów się zwiększy, znowu lepiej wykwalifikowani i ambitniejsi będą mieli znacznie pod górkę. Dodatkowo opodatkowane też będą osoby lepiej zarabiające, które zazwyczaj właśnie zdobyli te zarobki przez lata nauki i pracy, by polepszać swoje kwalifikacje.
Reasumując
Wiem, że pewnie cześć z was się ucieszy patrząc na ten Nowy Ład, ale po wprowadzeniu go w obecnej formie po pewnym czasie ucierpimy na nim, my wszyscy. Wszystko zdrożeje, czekają nas kolejne podatki i opłaty, dodatkowa biurokracja, gdzie w dobie tego co nas ostatnio dopadło, trzeba nam planu na odbudowę gospodarki w innej formie, a nie dokładanie nowych obciążeń.
Mechanika gospodarki jest złożona i każde majstrowanie w niej, może przynieść różne skutki. Moim zdaniem zwiększanie teraz opodatkowania jakieś z grup społecznych, nie jest rozsądne po tym co nas spotkało.
Tym bardziej uderzając w przedsiębiorców ogranicza się rozwój przedsiębiorstw, co się przełoży na zatrudnienie i PKB. Myślę, że największym wygranym będzie obecny rząd, fajnie brzmi więcej pieniędzy dla mniej zarabiających, zwiększenie kwot wolnych od podatku, kolejnych dotacji, ale za wszystko zapłacimy my wszyscy, bo skądś te pieniądze na to wszystko trzeba wziąć, a przelewanie z jednej szklani do drugiej wody nic nam nie pomoże, bo będziemy mieli, tak czy siak, tej wody tyle samo.
Dlaczego rząd jest wygranym? Bo wzrośnie pewnie im poparcie (ludzie są praktycznie niewyedukowani pod względem podatkowym i ekonomicznym, fajnie brzmią hasła rodem z Robin Hooda, zabrać bogatym, oddać biednym).
REKLAMA