REKLAMA
Pojawia się nieprawdopodobnie duża fala nowych rozpoznań nowotworów, a personel medyczny jest na granicy. Ludzie błagają o pomoc – alarmują onkolodzy ze Szpitala Uniwersyteckiego (SU) w Krakowie.
Wiele wskazuje na to, że za chwilę będziemy musieli zmierzyć się z jeszcze większą jak dotychczas „pandemią raka”. W ostatnich miesiącach przez rządowe decyzje głównym priorytetem było leczenie chorych na Covid-19. Drastycznie spadła diagnostyka nowotworów i wielu innych chorób.
– W minionym roku roku rozpoznano 20 proc. mniej nowotworów, ale nie dlatego, że ich nie było, a dlatego, że nie były diagnozowane – wylicza kierownik Oddziału Klinicznego Onkologii prof. Piotr Wysocki.
Czytaj także: Chorzy na raka umierają w domu, przychodnie zamknięte
„Mamy ogromnie krytyczną sytuację. Jesteśmy w sytuacji, w której nigdy nie byliśmy i nie wydawało się nawet, że możemy się znaleźć. Ta konferencja jest krzykiem, uświadamiającym i wołaniem o pomoc, bo jesteśmy na krawędzi – mówił prof. Piotr Wysocki.
REKLAMA
Teleporady
„Moja teściowa zmarła na raka wątroby z przerzutami do płuc. Dowiedziała się o raczysku na 2 tygodnie przed śmiercią. A objaw, który spowodował, że wylądowała na izbie przyjęć, to nie do wytrzymania ból w okolicy barku. I teraz wyobraźcie sobie teleporadę. – Doktorze boli mnie bark” – napisał znany prawicowy blogger, podpisujący się pseudonimem PikuśPOL.
Moja teściowa zmarła na raka wątroby z przerzutami do płuc. Dowiedziała się o raczysku na 2 tygodnie przed śmiercią. A objaw, który spowodował, że wylądowała na izbie przyjęć, to nie do wytrzymania ból w okolicy barku.
I teraz wyobraźcie sobie teleporadę.
-Doktorze boli mnie bark— PikuśPOL ?? ? (@pikus_pol) May 20, 2021
źródło: Polsat News, tarnogorski.info
REKLAMA