Na jednej z grup na Facebooku poruszono temat osoby, która wraz ze swoim psem, bardzo często stoi w okolicy tarnogórskiego Rynku.Jak relacjonuje mieszkanka, pies bez kagańca był przywiązany do drewnianej palety, która jest oparta o ścianę pobliskiego sklepu.
„Zaatakował mnie”
– Zaatakował mnie i mojego małego psa, gdy przechodziliśmy w dość dużej od niech odległości (5-6 metrów). Psa nie można było odwołać ani odciągnąć od atakowania, a właściciel nie miał na niego wpływu – mówi Pani Urszula.
– Paletę, do której był przywiązany wywlókł aż na ulicę Krakowską, przewrócił mnie i poturbował. Świadkiem było wielu ludzi będących wtedy na Rynku – dodaje.
Policja miała stwierdzić, że nic się nie stało
– Policja nas wylegitymowała i stwierdziła, że nic się nie stało, właściciel zasłania się tym, że pies nie miał kagańca, bo mógłby chcieć się napić wody z miski. Nie ukarali go mandatem, ani ostrzeżeniem. A mi powiedzieli, że nic się nie stało – oznajmiła.
Mężczyzna z psem bardzo często stoi na Rynku i rozdaje biuletyny. Kim on jest?
– Rozmawiałam z nim jakiś rok temu, powiedziałam, że z chęcią wspieram kilka zwierzęcych fundacji ale na tej jego kartce nie znalazłam żadnego namiaru na organizację, jaką reprezentuje i przez to jego zbiórki nie budzą mego pełnego zaufania. Odparł, że należy do grupy ludzi, którzy się socjalizują po pobycie w więzieniu i zajmują się psami, i nie mają stowarzyszenia. No i nie ufam panu i nie wspieram – skomentowała wpis Katarzyna Majsterek, pracownik Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach.
Mieszkańcy komentują, że pies zazwyczaj jest spokojny. Warto jednak przypomnieć, że od tego roku za brak smyczy czy kagańca obowiązuje mandat do 500 złotych.