REKLAMA
Restauracja Mandala Kitchen & Bar była pierwszym lokalem w Zabrzu, który otworzył się w czasie rządowych restrykcji. Na właścicielkę Annę Bartuś sanepid nałożył 10 tys. złotych kary, teraz przyszła kolejna decyzja.
REKLAMA
Sąd Rejonowy w Zabrzu wyrokiem nakazowym wymierzył na właścicielkę karę nagany. Dodatkowo kosztami postępowania został obciążony Skarb Państwa. Mogłoby się wydawać, że jest to bardzo łagodna kara, ale czy na pewno?
Czytaj także: Restauratorka z Zabrza prosi klientów, aby płacili gotówką
Sąd uznał obwinioną Annę Bartuś za winną tego, że 23 stycznia 2021 roku „nie przestrzegała obowiązku określonego w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi poprzez prowadzenie działalności polegającej na podawaniu posiłków i napojów gościom siedzącym przy stołach” – czytamy w opublikowanym piśmie.
„Muszę się odwołać”
– Odwołać się muszę, ponieważ jeżeli się nie odwołam i kara nagany zostanie uprawomocniona i jeśli się powtórzy lockdown, a ja nie zamknę restauracji, to może dojść do kolejnej sprawy i to już będzie brane pod uwagę jak recydywa – mówi Anna Bartuś.
– Wtedy to już nie będzie kara nagany, a będzie albo grzywna a nawet ograniczenie wolności. Muszę się odwołać – dodaje.
Konstytucja a obostrzenia
– Nie możemy się zgodzić za uznanie nas winnymi ponieważ zgodnie z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej – ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie. I pamiętajmy art. 8 ust. 1 Konstytucji RP Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej – napisała restauratorka na Facebooku.
10 tys. złotych kary
Przypomnijmy, że w marcu sanepid nałożył na zabrzańską restaurację 10 tys. złotych kary. Od tej decyzji właścicielka odwołała się, a klientów poinformowano, aby płacili wyłącznie gotówką, ponieważ spodziewano się zajęcia konta.
„Do teraz konta mi jeszcze nie zajęli” – mówi.
REKLAMA