Kierujący samochodem osobowym chciał uniknąć kontroli drogowej, więc na widok radiowozu wjechał w boczną uliczkę. Okazało się, że wpadł w pułapkę, ponieważ była to ślepa uliczka.
Kierowca nie miał prawa jazdy, a pasażerem był… poszukiwany.
Wysłużony Opel Astra raczej przeglądu by nie przeszedł. Auto nie miało ubezpieczenia, przednia szyba była pęknięta, opony były w różnych rozmiarach, a akumulator nie był przymocowany do elementów konstrukcyjnych pojazdu.
W nocy z poniedziałku na wtorek policjanci patrolowali tarnogórskie ulice.
„W pewnej chwili, na widok radiowozu, kierowca samochodu jadącego z przeciwnego kierunku gwałtownie skręcił w boczną uliczkę. Takie zachowanie wydało się podejrzane policjantom i postanowili zatrzymać kierowcę opla do kontroli drogowej. Mundurowi nie musieli się śpieszyć bowiem uliczka, w którą nerwowo skręcił mężczyzna, była ślepa, a na jej końcu znajduje się tylko cmentarz” – mówi podkom. Damian Ciecierski z biura prasowego tarnogórskiej policji.
Przystąpiono do kontroli
„Po sprawdzeniu danych personalnych osób będących w pojeździe, szybko wyszło na jaw, że na fotelu pasażera siedział poszukiwany mężczyzna. 33-latek z Bytomia był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Gliwicach celem doprowadzenia do aresztu. Za przestępstwa, których się dopuścił, mężczyzna w celi spędzi najbliższy rok” – dodaje rzecznik prasowy.
Kierowca opla też miał swoje „za uszami”
Nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, a stan techniczny samochodu, którym się poruszał, pozostawiał wiele do życzenia. Auto nie miało ubezpieczenia, przednia szyba była pęknięta, opony były w różnych rozmiarach, a akumulator nie był przymocowany do elementów konstrukcyjnych pojazdu.
Samochód odholowano na parking
24-letni kierowca odpowie za szereg wykroczeń. 33-latek trafił do policyjnej celi, a stamtąd do aresztu, w którym spędzi najbliższy rok.
źródło: KPP Tarnowskie Góry