Wiceprezydent Bytomia przerwał konferencję prasową. Nerwowa sytuacja

Wiceprezydent Bytomia przerwał konferencję prasową, która odbyła się w czwartek przy centrum handlowym M1. 

W bliskiej odległości od popularnego centrum handlowego był prowadzony pierwszy etap prac związany z zabezpieczeniem rurociągu na terenie hałdy. Miejska spółka BPK zabezpieczała rurociągi transportujące ścieki, po tym jak panujące wewnątrz zwałowiska wysokie temperatury zagrażały rozszczelnieniu rurociągi. Bytomski magistrat zapewnia, że wszystkie prace zostały wykonane zgodnie z obowiązującymi przepisami i sztuką budowlaną.

Pojawiają się pewne wątpliwości

„Czy proceder zakopywania materiałów niebezpiecznych w ziemi w Bytomiu trwa nadal? Czy w ziemi, należącej do miejskiej spółki zdeponowano w tym roku materiał, którego zawartość przekracza dopuszczalne wartości dla odpadów przeznaczonych do przechowywania na składowisku odpadów niebezpiecznych? Czy ołów trafił do bytomskiej ziemi?” – takie pytania przed konferencją prasową stawiał szef bytomskich struktur PiS Maciej Bartków.

Przerwana konferencja 

Wiceprezydent Michał Bieda przerwał konferencję prasową lokalnych działaczy PiS, która miała się za chwilę zaczynać.

– Prace prowadzone przez BPK są prowadzone pod nadzorem zarówno inspektora nadzoru budowlanego, jak i Głównego Instytutu Górnictwa. Są to podmioty państwowe o nieposzlakowanej opinii – mówił Bieda i zagroził, że jeżeli miejska spółka i firma wykonująca prace zostanie pomówiona o zakopywanie substancji niedozwolonych, to posypią się pozwy.

– Biorąc pod uwagę, że to wszystko dzieje się na hałdzie, na której od kilkudziesięciu lat są materiały szkodliwe, no trudno się dziwić, że ktoś badając to, co zostało wykopane, odnalazł tam tego typu materiały – tłumaczył wiceprezydent.

Kontrola WIOŚ

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w miejscu prac przeprowadził kontrolę. Wstępne wyniki mówią o przekroczeniu norm niektórych pierwiastków. Kontrola jednak nadal trwa.

– Te materiały stwierdził GIG, to jest badanie bodajże z 1986 roku. Te pierwiastki są tutaj od kilkudziesięciu lat. To jest hałda powstała z działalności dwóch kopalń, dwóch hut. Trudno się dziwić, że tego typu materiały tutaj są i nie dziwi mnie, że zostały odnalezione. Twierdzenie, że ktoś tutaj to przywiózł i zakopał, jest skandaliczne – odpowiedział wiceprezydent Bieda na nasze pytanie dotyczące kontroli WIOŚ.

Bartków odpowiada 

– Ja opieram się na dokumentach z roku 2023 roku, a nie z 1986 jak wiceprezydent Bieda. W ubiegłym roku Urząd Miejski wraz Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym podjął rozmowy techniczne z dwoma podmiotami, w celu zabezpieczenia rurociągu. To jest fakt, ponieważ tutaj przebiega rurociąg tłoczący fekalia do pobliskiej oczyszczalni ścieków. Wybrano jedną firmę, która miała to zabezpieczyć. Z informacji, które posiadamy, nie wszystko przebiegało zgodnie z przepisami. Posiadamy dokumenty z akredytowanego laboratorium – mówił radny Maciej Bartków.

– Nie jest tak jak powiedział prezydent Bieda, że badano próbki, które wykopano z ziemi. Bo jak widać na filmie całościowym, badano wyłącznie to, co zostało przywiezione. W każdej z badanych próbek stwierdzono przekroczenia dotyczące metali i metaloidów – kontynuował Bartków i pokazał zdjęcia z drona należące do działacza proekologicznego, który miał odkryć potencjalnie nielegalny proceder.

Więcej w materiale poniżej

„Zniszczenie rurociągu tłocznego na skutek zapożarowania doprowadziłoby do bezpośredniego wycieku nieoczyszczonych ścieków na terenie hałdy oraz po konieczności zrzutu nieoczyszczonych ścieków do Bytomia w ilości około 15 tys. metrów sześciennych na dobę. Dzięki przeprowadzonym pracom takie zagrożenie zostało usunięte” – czytamy na stronie urzędu.

 

źródło: tarnogorski, UM Bytom