REKLAMA
Ta historia mogła zakończyć się tragicznie. Policjant z Bytomia wracając do domu w dniu wolnym od służby zauważył, że na chodniku leży chłopiec. Żadna z przechodzących osób nie zainteresowała się nieprzytomnym nastolatkiem.
Do zdarzenia doszło w ostatnich dniach maja w sołectwie Orzech w gminie Świerklaniec. Starszy posterunkowy bytomskiej policji Artur Czyścik w godzinach popołudniowych wracając do domu, na chodniku zauważył leżącego nastolatka, który nie ruszał się i nie dawał oznak życia.
– Żadna z przechodzących osób nie zainteresowała się chłopcem. Policjant nie zastanawiał się ani chwili i szybko ruszył z pomocą. Nastolatek był nieprzytomny, nie reagował na żadne bodźce i miał problemy z oddychaniem – informuje śląska policja.
Policjant nie czekał ani chwili. Natychmiast wezwał pogotowie ratunkowe i zajął się chłopcem. Funkcjonariusz udrożnił nastolatkowi oddechowe, ułożył w pozycji bocznej ustalonej i monitorował funkcje życiowe do czasu przyjazdu pogotowia.
Ta historia mogła mieć tragiczny finał. Na szczęście chłopak w porę otrzymał pomoc. Martwi jednak znieczulica innych osób, które widziały, a nie pomogły.
REKLAMA
Czytaj także: Policjant po służbie wybrał się na przejażdżkę motocyklem. Tego się nie spodziewał
źródło: Śląska Policja
REKLAMA