Lekarze, którzy kwestionowali przyjętą strategię walki z wirusem, wciąż są na celowniku izb lekarskich. Bulwersuje jest fakt, że największe problemy dotykają tych, którzy nie zamknęli swoich gabinetów w czasie pandemii i zdecydowali się leczyć pacjentów z COVID-19. Znany specjalista chorób płuc opisuje swój przypadek.
W skrócie:
-
Na dr Włodzimierza Bodnara została nałożona kara m.in. „za zbyt skromne wpisy w kartotekach u trzech pacjentów.”
-
„Czeka mnie drugie postępowanie związane z leczeniem pacjentów amantadyną, które tylko chwilowo jest zawieszone” – twierdzi.
-
Dr Bodnar uważa, że postępowanie izb lekarskich jest atakiem na jego osobę. „Za niesubordynację, wyjście przed szereg w trakcie pandemii.”
Dr Włodzimierz Bodnar przez cały okres pandemii nie zdecydował się na zamknięcie swojej przychodni Optima w Przemyślu i kontynuował przyjmowanie pacjentów. Za swoją niezłomną postawę ma problemy. To właśnie dr Bodnar zapoczątkował leczenie pacjentów chorych na COVID-19 przy pomocy amantadyny. Opracował nawet schemat leczenia, który był stosowany przez lekarzy w całej Polsce, w tym również w powiecie tarnogórskim. Znamy przynajmniej jednego lekarza, który leczył pacjentów przy pomocy amantadyny w zaciszu domowym. Być może w przyszłości będziemy mieli więcej wolności słowa i będziemy mogli uhonorować osoby, które w czasie próby zachowały się jak trzeba i podejmowały ryzyko w celu ratowania życia pacjentów.
Dr Bodnar ma problemy. „Nakładają na mnie karę”
„Obecnym priorytetem izb lekarskich nie jest niestety ochrona i obrona lekarzy, lecz często starają się tłumić wszelką niesubordynację. Sam staję się tego przykładem, gdy nakładają na mnie karę między innymi za zbyt skromne wpisy w kartotekach u trzech pacjentów. Są to nasi pacjenci należący do przychodni Optima od wielu lat. Zgłosili się do przychodni po powtórne zapisanie stałych leków w okresie pandemii w 2021 roku. Izby zarzucają mi, że byłem za mało staranny w prowadzeniu dokumentacji medycznej pacjenta, ponieważ brak jest szczegółowego wywiadu czy opisu badania przedmiotowego. W przypadku kontynuacji stałego leczenia pacjentów moje wpisy zasadniczo nie odbiegają od sposobu prowadzenia dokumentacji przez innych lekarzy” – napisał znany lekarz na stronie swojej przychodni.
Kolejne postępowanie związane z amantadyną
„Czeka mnie także drugie postępowanie związane z leczeniem pacjentów amantadyną, które tylko chwilowo jest zawieszone. Trudno mi jest odebrać takie postępowania inaczej, że jest to oczywisty atak na moją osobę. Za niesubordynację, wyjście przed szereg w trakcie pandemii, za zbadanie osobiście ponad 10 tys. pacjentów w trakcie pandemii. Za udowadnianie, że zawód lekarza to coś więcej niż słuchawka telefonu i zamknięte drzwi przychodni przed pacjentami. Daje to także jasny sygnał dla całego środowiska lekarskiego, w tym dla młodych lekarzy, co ich czeka, gdy pójdą pod prąd” – dodaje dr Włodzimierz Bodnar.
I pyta:
„Gdzie były izby lekarskie i co zrobiły w tym samym czasie, gdy wielu ciężko chorym, a często umierającym pacjentom przepisywano wiele różnych leków bez uprzedniego badania? Przy braku jakichkolwiek wpisów o tej procedurze w historiach choroby u setek tysięcy pacjentów?”
„Dodatkowo, Izby Lekarskie nie wyraziły żadnego stanowiska w kwestii ograniczenia swobody leczenia ostrych infekcji wirusowych u dzieci przez doświadczonych lekarzy, wynikającej z nowych, niezrozumiałych wytycznych wydanych przez profesor Jackowską w 2021 roku. Prowadzi to do przepełnienia oddziałów pediatrycznych, ponieważ nikt nie podejmie się leczenia, jeśli z góry ma ściśle określone zakazy wyborze terapii. W szczycie zachorowań grypowych ponad 10 tys. łóżek w szpitalach było zajętych przez dzieci, ponieważ nie można ich od 2 lat leczyć w domu i podawać tam np. zastrzyków” – zauważa specjalista chorób płuc.
„Łamanie praw nieposłusznych lekarzy”
„Obecnie, nasze izby lekarskie niestety często są tworem, który służy głównie do prześladowania lekarzy. Potrafią działać jako instytucje pozbawione spójności i rzetelnego podejścia do lekarzy. Po podwyższeniu składek lekarskich w 2023 roku o 100%, każda z 24 izb lekarskich w Polsce posiada średni budżet w wysokości 10-20 milionów złotych. Mając tak duży budżet, stawia je w komfortowej sytuacji i pozwala im na łamanie praw nieposłusznych lekarzy” – twierdzi lekarz z Przemyśla.
Jakie rozwiązanie?
„Konieczne jest utworzenie niezależnych i autentycznych izb lekarskich, w których lekarze będą mieli wolność decydowania i dobrowolnie przystąpią do takich organizacji. Które będą chronić ich interesy i bronić ich praw, zamiast działać przeciwko nim. Wierzę, że przeważająca większość lekarzy zgodzi się z takim podejściem. Niestety mają oni niezbyt wiele możliwości działania, ponieważ jakakolwiek nieposłuszeństwo, odbiegające od dyrektyw może skutkować utratą prawa do wykonywania zawodu. Co dla wielu z nich oznacza utratę jedynego źródła utrzymania” – zauważa pediatra, specjalista chorób płuc dr Włodzimierz Bodnar.
źródło: przychodnia-przemysl.pl, tarnogorski