REKLAMA
Dramatyczne chwile przeżyło 4-letnie dziecko, które w sklepie Biedronka w Głogowie zadławiło się lizakiem. Mama w tym czasie stała przy kasie. Na całe szczęście na miejscu był doświadczony policjant.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w sobotę w południe. Policjanci zostali wezwani na interwencję do jednego z marketów. Zgłoszenie dotyczyło kradzieży sklepowej. Funkcjonariusze dojechali na miejsce i spotkali się z pracownikiem ochrony, aby ustalić okoliczności wykroczenia.
Nagle rozległy się krzyki
– Policjant usłyszał krzyki kobiety, której dziecko zadławiło się lizakiem. Sytuacja wyglądała bardzo groźnie, twarz dziecka była sina, nie mogło oddychać – mówi mł. asp. Aleksandra Pieprzycka z dolnośląskiej policji.
REKLAMA
Doświadczony funkcjonariusz ruszył na pomoc
– Kiedy policjant dobiegł do dziecka, natychmiast przejął je z rąk mężczyzny, który wcześniej próbował udzielić pomocy. Dziecko miało widocznie zasinioną twarz, krwawiło z jamy ustnej oraz nie mogło oddychać. Patyczek od lizaka utknął mu w gardle – dodaje mł. asp. Pieprzycka
Mundurowy przystąpił do udzielenia pierwszej pomocy. Ułożył dziecko na przedramieniu, stabilizując jednocześnie głowę twarzą zwróconą ku dołowi, a następnie wykonał uderzenia w okolice międzyłopatkowe. Wielokrotne powtórzenie tej czynności spowodowało usunięcie ciała obcego z dróg oddechowych, dzięki czemu 4-latek mógł zaczerpnąć powietrze.
Chwilę później opiekę nad chłopcem przejęli ratownicy medyczni, który przetransportowali malucha do szpitala.
źródło: KPP w Głogowie
REKLAMA