Dziennikarz na sesji zdjęciowej w szpitalu covidowym. „Kto go tam wpuścił”

fot. screen Facebook

Dziennik Zachodni kolejny raz publikuje artykuł pokazujący pracę lekarzy w czasie epidemii. Wielu internatów pyta, jak to możliwe, że dziennikarz zostaje wpuszczony na sesję zdjęciową do szpitala? 

Rodzice wcześniaka, który znajduje się w Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Bytomiu, nie mają dostępu do dziecka.

– Nie ma mowy o widzeniu. Raz była moja żona na kangurowaniu, ja jako ojciec widziałem dziecko jedynie na zdjęciach. Nie wiem co się z nim dzieje, dowozimy z żoną mleko, malucha nie widzimy – mówi nam zbulwersowany ojciec dziecka.

 

– Gdy żona rodziła, to w szpitalu nie było wody do picia, mydła a nawet papieru toaletowego – dodaje.

Rozmawialiśmy również z Martą, mieszkanką powiatu tarnogórskiego, której tata zmarł w szpitalu na początku epidemii. 

– Tata zmarł w szpitalu, nie było odwiedzin, nie mogliśmy się pożegnać. Teraz już jest dobrze, przynajmniej pogrzeby normalnie odprawiają, u nas mogło być 5 osób. Ostatni raz widzieliśmy się z tatą, gdy zabrało go pogotowie. Jak był w szpitalu, mogliśmy tylko rzeczy przekazywać przez śluzę. Najgorsze jest to, że tata miał głowę zdrową, leżał patrzył w sufit i czekał na śmierć. Nikomu tego nie życzę. Czy zasłużył na taką śmierć? Czy to jest godne umieranie? – powiedziała nam córka zmarłego.

– Słyszałam, że dla niektórych robią wyjątki! To jest niesprawiedliwe, może niezgodne z prawem ale robią. Czemu mój tata nie mógł być tym „wyjątkiem?” Są równi i równiejsi? – pyta na koniec Marta, wyraźnie zdenerwowana.

Takich historii w całej Polsce jest mnóstwo.

„W szpitalu Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi znajduje się wiele walczących o życie wcześniaków. Stan wielu jest krytyczny. Sytuacja taka jest dramatem rodziców. Sytuację pogarszają przepisy pandemiczne. Rodzice nie mogą widywać swoich dzieci. Matki po porodzie widzą swoje niemowlę kilka sekund” – donosi Dziennik Bydgoski.

Tymczasem Dziennik Zachodni robi sesję zdjęciową w szpitalu covidowym.

Można odwiedzać oddział covidowy z kamerą? – pyta internautka. 

– Jeśli ktoś chce odwiedzić umierającą krewną to nie. Jeśli chce fejmu, to można. Nie wiem, z jakiego zapisu to wynika, wydaje mi się, że nie ma takiego, to jest chyba „powszechna praktyka”. Gdybym wpuścił rodzinę na COVID w najlepszym przypadku miałbym rozmowę dyscyplinującą – komentuje dr Paweł Basiukiewicz.

 

Przygotował
ŁUKASZ DUDEK