REKLAMA
W Gliwicach czteroletni chłopiec został wyciągnięty z wąskiej studzienki. Uratował go strażak z OSP Toszek, który był w pobliżu na imprezie rodzinnej. Użył do tego przedłużacza elektrycznego.
Chłopiec wpadł do głębokiej na blisko 4 metry rury, gdy pokrywa załamała się pod jego ciężarem. Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w sobotę (29 maja) przed godziną 18:00 na terenie jednej z gliwickich restauracji.
Druh Rafał Wochnik przebywał na uroczystości rodzinnej. Gdy tylko dowiedział się o zdarzeniu, wraz ze szwagrem ruszył z pomocą. Liczyła się każda sekunda, rura była bardzo wąska, a dziecko częściowo znajdowało się w wodzie.
Strażak przez cały czas utrzymywał kontakt z przytomnym dzieckiem i przy pomocy przedłużacza elektrycznego wyciągnął poszkodowanego na powierzchnię. Następnie udzielił mu pierwszej pomocy przedmedycznej.
REKLAMA
Dziecko zostało zabrane do szpitala
– Zgłoszenie dotyczyło zaklinowania dziecka, które wpadło do rury kanalizacyjnej. Na miejsce zadysponowano dwa zastępy straży pożarnej, na miejscu było również zespół ratownictwa medycznego i policja. Po przybyciu ustalono, że dziecko w wieku 4 lat wpadło do studzienki burzowej znajdującej się na terenie restauracji – mówi portalowi tarnogorski.info kpt. Damian Dudek, oficer prasowy PSP w Gliwicach.
Dziecko zostało wydobyte przed przybyciem służb. Następnie 4-latkiem zajął się zespół pogotowia ratunkowego, który podjął decyzję o przetransportowaniu do szpitala.
REKLAMA