Lekarka o szczepionce na COVID-19: Preparat dopuszczono warunkowo, ludzie ryzykują

Eksperyment medyczny jest sformułowaniem ściśle definiowalnym i szczepionka, która jest stosowana, jest eksperymentem medycznym w świetle tych sformułowań prawnych. Badania kliniczne nie zostały zakończone, są cały czas w trzeciej fazie, szczepionka została dopuszczona warunkowo – mówi dr Katarzyna Jaruszewska Orlicka.

Rzecznik odpowiedzialności lekarskiej wezwał dr Jaruszewską Orlicką na przesłuchanie z powodu tego, że podpisała się pod apelem skierowanym do prezydenta i premiera, który dotyczył wątpliwości, co do szczepień na koronawirusa.

Z lekarką rozmawiał dziennikarz Jan Pospieszalski, który jeszcze kilka tygodni temu współpracował z Telewizją Polską.

 

Czy wątpliwości co do szczepień są uprawnione? – zapytał Pospieszalski.

– Świat naukowy jest bardzo podzielony w tej kwestii. Największym błędem tego co się zadziało, że jest jeden punkt widzenia i jest jedna opcja, która ma rację. Do głosu w głównych mediach nie są niedopuszczani lekarze, którzy śmią mieć odmienne zdanie na ten temat – mówi dr Katarzyna Jaruszewska Orlicka

Czy kwestią, która wywołała taką reakcję jest fakt, że państwo zwróciliście uwagę, że szczepionka została dopuszczona do stosowania tylko eksperymentalnie i że nie zostały ukończone badania? – zadał kolejne pytanie dziennikarz. 

– Pewnym zarzutem jest to, że nazwaliśmy to jako eksperyment. Eksperyment medyczny jest sformułowaniem ściśle definiowalnym i szczepionka, która jest stosowana, jest eksperymentem medycznym w świetle tych sformułowań prawnych. Badania kliniczne nie zostały zakończone, są cały czas w trzeciej fazie, szczepionka została dopuszczona warunkowo. Nie jest tutaj problemem moim, że ja nakłaniam kogoś, żeby się nie szczepił,  broń Boże. Nawet moi znajomi pytają się mnie: szczepić się, nie szczepić? Ja mówię, to jest twoja decyzja, którą trzeba podjąć osobiście samemu – mówi radiolog Jaruszewska Orlicka.

– Jestem przeciwko temu, że społeczeństwo nie ma tej świadomości. Bo nie można powiedzieć, że szczepionka jest w 100 proc. bezpieczna. Nie ma leku, który jest w 100 proc. bezpieczny. Każdy człowiek może zareagować inaczej. Zawsze może dojść do jakiś powikłań, większych lub mniejszych, ale ludzie muszą mieć tego świadomość. A pojawiła się narracja, że szczepionka jest w 100 proc. bezpieczna i prawie w 100 proc. daje odporność na zachorowanie, jakby była panaceum na całe zło – dodaje.

– Jestem lekarzem radiologiem i ja sama osobiście w swojej pracy zawodowej spotykam się z powikłaniami po szczepieniach. Te powikłania zawsze były, są i będą. Każdy lek może dawać jakieś powikłania i odczyny niepożądane. Trzeba o tym ludziom mówić, że oni ryzykują. Muszą wybrać między ryzykiem zachorowania, a ryzykiem jaki mogą przynieść te szczepionki – twierdzi lekarka.

Dr Katarzyna Jaruszewska Orlicka w 1990 roku ukończyła Akademię Medyczną w Warszawie. Jest radiologiem z wieloletnim doświadczeniem.