Niesamowite zdjęcia mieszkańca Radzionkowa. „Miejsce obłędne” 

fot. Grzegorz Golus

Lasy w powiecie tarnogórskim skrywają stawy zwane Pasiekami. Kilka stawów powstało w miejscu zatopionej kopalni rud żelaza Bibiela. Mieszkaniec Radzionkowa wykonał niesamowite zdjęcia z tego tajemniczego miejsca. 

„Tak! Dziś był ten dzień! Przymierzałem się do tej miejscówki jakiś czas, ale brakowało mi idealnych warunków. Idealne warunki to bezchmurne niebo i nisko ścieląca się mgła.  Temperatura bez znaczenia. Przygotowałem się rankiem. Zabrałem sprzęt foto, zapakowałem czołówkę. Gdybym tak wpadł do jakiejś nieoznaczonej sztolni” – napisał w sobotę Grzegorz Golus, fotograf z Radzionkowa.

fot. Grzegorz Golus

„Zabrałem kabanosy i suszoną wołowinę, gdybym musiał w tej sztolni czekać na pomoc. Naładowałem telefon, ale mogło by tam nie być zasięgu… Zabrałem scyzoryk, gdyby pomoc nie nadeszła, a musiałbym sobie obciąć rękę przywaloną wielkim głazem. Ja wiem, takie rzeczy się nie zdarzają, no chyba, że w filmach. Do tego ubrałem się właściwie i pojechałem” – żartuje autor zdjęć.

fot. Grzegorz Golus

„Miejsce obłędne” 

„Połaziłem tak w około jeziorka i ruin ponad godzinę. Miejsce obłędne. Pozostałości budynków były pokryte mchem i roślinami. Widać jak rośliny radzą sobie z wytworem ludzkiego geniuszu. Skojarzyły mi się z ruinami azteckich budowli. Miejscami trochę jak u Indiany Jonesa” – dodaje Grzegorz.

fot. Grzegorz Golus

„Cisza kompletna wierciła uszy. Zero odgłosów zwierząt i cywilizacji. Nieswojo się czułem. Chwilę trwało zanim przywykłem i przestały mi ciarki latać po plecach” – opisuje miejsce fotograf.

fot. Grzegorz Golus
fot. Grzegorz Golus

fot. Grzegorz Golus
fot. Grzegorz Golus

Więcej zdjęć 

 

W kopalni pracowało 700 osób. Działała przez prawie 30 lat, a przestała istnieć w ciągu dwóch godzin.

„Dnia 17 czerwca 1917 roku o godz. 11 przed południem zauważono w jednej sztolni silniejszy napływ wody (…) kiedy górnicy prawie kończyli szychtę, rozległ się w kopalni ogromny huk i szum wody. Z boku i spodu podkopów woda wyrwała wielkie bryły rudy, tam i ówdzie strop się zawalił, zapadły ściany, a przeraźliwie huczący potok wody, podwyższający się od minuty do minuty, dochodził górnikom już po kolana. Wszystko pouciekało do szybu, a tylko dzięki temu, że bity był spadkowo, przez co bez żadnych wind lub drabin można było pospieszyć na powierzchnię ziemi, zdołali się uratować wszyscy górnicy. (…) W przeciągu dwóch godzin cała kopalnia była zatopiona i wraz z nią wszystkie maszyny, i kosztowne urządzenia górnicze zatopił się milionowy skarb, zaś 700 górników straciło pracę” – opisuje kronikarz.

 

 

 

 

źródło: Kronika, tarnogorski, Media społecznościowe
Oprac. Łukasz Dudek