Zwożą odpady z Bytomia do Tarnowskich Gór? Były policjant CBŚP na tropie nielegalnego procederu

Fot. Marcin Borosz były policjant CBŚP

W 2018 roku w Urzędzie Miejskim w Bytomiu zatrudniono Marcina Borosza, byłego policjanta CBŚP. Borosz przez wiele lat rozpracowywał grupy przestępcze związane z handlem narkotykami, wymuszeniami haraczy i porwaniami dla okupu. 

Były policjant miał zakończyć nielegalny proceder zwożenia do Bytomia odpadów. Dziś Borosz, który nie jest już pracownikiem bytomskiego magistratu, odkrył, że firma wynajęta przez miasto Bytom, wykonała nielegalny zrzut odpadów w pobliskiej miejscowości. Zrzut odpadów został dokonany na terenie w pobliżu Hałdy Popłuczkowej w Tarnowskich Górach. Przypomnę, że tarnogórska hałda została wpisana na prestiżową listę światowego dziedzictwa UNESCO.

8 sierpnia policja otrzymała zgłoszenie, że na teren w pobliżu hałdy przyjechała ciężarówka z odpadami. Wiceprezydent Bytomia Michał Bieda, na portalu społecznościowym komentował wtedy:

Według Marcina Borosza są dowody, że oprócz trawy, gałęzi składowano również inne odpady, między innymi takie jak: frezy asfaltowe, gruz, ziemia, drobny pył węglowy i pyły pochodzące najprawdopodobniej z oczyszczania miasta (zdjęcia poniżej).

My jesteśmy na miejscu w tej chwili. Wszystko wskazuje na to, że jest to działka firmy Orfin. – informował rzecznik prasowy UM Tarnowskie Góry.

Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające.

Na jednym z profili Zastępca Prezydenta Bytomia Michał Bieda (PO), miał nazwać Borosza donosicielem. Po tych słowach były oficer CBŚP postanowił napisać  oświadczenie.

Poniżej oświadczenie Oficera Centralnego Biura Śledczego w stanie spoczynku i byłego Naczelnika Wydziału Inżynierii Środowiska w Bytomiu Marcina Borosza.

„Z reguły nie wtrącam się w różne dyskusje i komentarze, jakie prezentowane są na forach internetowych. Nie interesują mnie również wywody polityków zwłaszcza tych lokalnych. Uważam, że właśnie ta grupa osób zazwyczaj używa do przekazu medialnego tak zwanego „pustosłowia”, z których tak de facto nic nie wynika, a w ostateczności są one puste i brudne.

W dotychczasowej, mojej udanej karierze zawodowej kierowałem się zawsze przede wszystkim tak zwaną prawdą materialną. Chodzi w tym o to, że aby komuś udowodnić winę, a następnie skazać, to trzeba przede wszystkim zebrać odpowiedni, wiarygodny, materiał dowodowy wskazujący na indywidualne sprawstwo.

W związku z powyższym odniosę się do komentarza, jaki na jednym z forów internetowych umieścił Zastępca Prezydenta Bytomia, Szanowny Pan Michał Bieda. Abstrahuję od tego, że nazwał mnie „donosicielem”. Język tego Pana jest szerokiej opinii publicznej dobrze znany. To akurat stwierdzenie nawet nie jest tak mocno obraźliwe w porównaniu z tymi, jakich używał wcześniej w stosunku do innych osób. Jeżeli według Pana Biedy powiadomienie organów ścigania o czynie zabronionym opisanym w ustawie oraz zagrożonym karą jest w jego mniemaniu „donosicielstwem”, to gratuluję ideałów i zasad, jakimi się kieruje. Gdzie tu jest wymiar praworządności. Chciałbym zauważyć, że zwrot „donosicielstwo w potocznym slangu kapowanie, kapuś, jest kapusiem” przede wszystkim używany jest w świecie przestępczym, kiedy to jeden przestępca „wsypuje” drugiego. Skąd więc takie nazewnictwo w repertuarze Zastępcy Prezydenta Bytomia? Czy to przystoi? Oceńcie Państwo sami.

Następna sprawa. Co takiego się dzieje, że Szanowny Pan Bieda chce za wszelką ceną umniejszyć ważność i wydźwięk zdarzenia ujawnienia nielegalnego wysypiska śmieci znajdującego się w rejonie obszaru, o zgrozo!, przyrodniczo prawnie chronionego w tym wpisanego na listę dziedzictwa UNESCO. Gdzie ukrył się jego zapał w ściganiu przestępców odpadowych?! I Dlaczego ewidentnie broni firmy, która odpady tam przywoziła, a następnie zakopywała? Tak jest, proszę Państwa, zakopywała. Istnieje bogaty materiał dowodowy zarówno rzeczowy, jak i osobowy, który został przekazany policji i przedstawicielowi Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach. Oceniam, zważając na moje doświadczenie zawodowe, że sprawa już na tym etapie jest oczywista, a z udowodnieniem winy organy ścigania nie będą miały żadnych problemów.

Dalej, Szanowni Państwo, jak informuje strona internetowa Urzędu Miejskiego w Bytomiu: na miejsce został wysłany pracownik Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miejskiego w Bytomiu, który stwierdził między innymi składowanie tam trawy. Nie zauważył bądź nie chciał zauważyć świeżo przykrytego ziemią dołu. Oświadczam, że jestem do dyspozycji zarówno Pana Biedy jak też owego pracownika i z przyjemnością pokaże miejsce zasypania. Dziwne również jest, że w dalszym komentarzu na tej stronie jest zapewnienie o prowadzonych na bieżąco nadzorze i kontroli tej firmy. To w takim razie jak takowy nadzór i kontrola wyglądała, zważając na fakt, że Urząd Miejski w Bytomiu nie wiedział, gdzie odpady są wywożone.

Szanowni Państwo! Kategorycznie stwierdzam, na co są dowody, że oprócz trawy, gałęzi i liści w opisywanym miejscu deponowano, a następnie zakopywano inne odpady, między innymi takie jak: frezy asfaltowe, różnego rodzaju gruz, ziemia i pyły pochodzące najprawdopodobniej z oczyszczania miasta, drobny pył węglowy jak też inne. Z pewnością potwierdzą to szczegółowe badania przeprowadzone w ramach karnego postępowania przygotowawczego. Podejrzewam, że takie badania mogą ujawnić jeszcze inne niespodzianki.

No i na sam koniec odniosę się do zarzutu Pana Biedy, który stwierdza, że będąc zatrudnionym w Urzędzie Miejskim, nie miałem żadnych efektów. Jest to oczywiste kłamstwo. Zapoczątkowane przeze mnie sprawy mają się bardzo dobrze. Oceniam, że już nie długo Państwo o nich usłyszycie. Pragnę zauważyć, że postępowania dotyczące zorganizowanych grup przestępczych są czasochłonne i wymagają wielu sprawdzeń w zakresie zarówno przedmiotowym, jak i podmiotowym. Nie są to tak zwane sprawy „na już”. Sukcesy odniosłem też na polu administracyjnym, o czym mogę szeroko pisać. W żadnym wypadku nie muszę się wstydzić mojej zaledwie kilkumiesięcznej pracy w Urzędzie.

To jest jedyny mój komentarz do zaistniałej sytuacji. Nie będę się bawił w brudną polemikę. Jednocześnie uprzedzam Pana Michała Biedę, że jeżeli w dalszym ciągu będzie mnie obrażał lub szkalował, niezwłocznie wejdę z nim w spór przed Sądem Cywilnym.”

źródło: facebook.com, wp.pl 

ŁUKASZ DUDEK