Policjanci pałowali przypadkowe osoby. Prokuratura umorzyła śledztwo

screen Twitter

Niebywały skandal. Jak donosi RMF-FM, prokuratura umorzyła śledztwo ws. funkcjonariuszy policji, którzy pałowali przypadkowe osoby podczas Marszu Niepodległości, który odbył się w listopadzie 2020 roku. Powód umorzenia jest szokujący. 

Do ataku policjantów w białych kaskach, maseczkach i bez identyfikatorów doszło w okolicach stacji Warszawa-Stadion. Pałujących policjantów widać na udostępnionych w sieci nagraniach.

Reporter radia RMF-FM ustalił, że w tej sprawie przesłuchano kilkudziesięciu świadków. To jednak nic nie dało, ponieważ nikt nie przyznał się do winy.

„Podwładnych kryli też przełożeni, których przesłuchano” – czytamy na portalu rmf24.pl

„Prokuratura potwierdziła, że policjanci pałujący ludzi na dworcu po Marszu Niepodległości 2020 popełnili przestępstwo. Jednak ponieważ wszyscy się kryją nawzajem śledztwo zostało umorzone i nikt nie zostanie ukarany. Pozostaje chyba raczej retoryczne pytanie o dymisje dowódców” – napisał na Twitterze Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji.

Przypomnę tylko, że to właśnie podczas tego „MN” doszło do postrzelenia gumową kulą fotoreportera „Tygodnika Solidarność”. Dziennikarz Tomasz Gutry prawie stracił oko. Czy ktoś za to odpowiedział? Odpowiedź również bulwersuje, ponieważ prokuratura uznała, że do postrzelenia doszło w sposób niezamierzony.

To bardzo niepokojące informacje dla Polaków. Pojawia się pytanie, czy w Polsce policjant bezkarnie może pałować bezbronnych ludzi? To wszystko dzieje się za rządów PiS. Oczywiście nie możemy zapominać, że za rządów Platformy Obywatelskiej również dochodziło do bezkarnych i agresywnych działań policji.

Po agresywnych działaniach policji PiS opublikował oświadczenie.

„Uczynimy wszystko, aby powody każdego z tych zdarzeń, w tym zranienia red. Tomasza Gutrego, a także wielu policjantów, jednego z nich ciężko, zostały w pełni wyjaśnione. Jeśli okaże się, że wynikały one także z błędów popełnionych przez organy porządku publicznego, odpowiedzialni zostaną potraktowani zgodnie z prawem” – napisano w jednym z fragmentów oświadczenia.

Bezkarność policji i postępująca cenzura. Czy to początek systemu totalitarnego w Polsce? 

Kilka dni temu media obiegła informacja, że ABW zablokowała portal wRealu24.pl. Według przekazów medialnych polskie służby zdecydowały się na taki ruch w związku z zarzutem szerzenia „rosyjskiej propagandy”. Portal należący do Marcina Roli nie jest jedynym, który został w ostatnim czasie zablokowany. Blokadą objęto kilkadziesiąt innych adresów.

Kilka tygodni wcześniej minister ds. cyfryzacji Janusz Cieszyński zapowiadał, że zostaną wprowadzone mechanizmy, które mają wzmocnić działania na rzecz walki z dezinformacją w sieci.

 

źródło: rmf24.pl, tarmogorski.info, niezalezna.pl