Blokada przejścia na polsko-ukraińskiej granicy. Przewoźnicy mają dość

fot. ZMPD/Facebook

Zaczęły się konflikty. Kierowcy nie mają dostępu do sanitariatów, to już stało się ekstremalnie uciążliwe dla przewoźników i dla kierowców – mówi Anna Brzezińska-Rybicka z Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

W poniedziałek na przejściu granicznym polsko-ukraińskim w Dorohusku rozpoczął się protest przewoźników. Kierowcy przyjechali ciągnikami siodłowymi bez naczep. Ustawili się przy przejściu i blokują przejazd.

Postulaty protestujących: 

  • Powrót na pusto bez kolejki osobny pas.
  • Wprowadzenie 14-godzinnej odprawy fitosanitarnej-weterynaryjnej.
  • Przywrócenie zezwoleń dla ukraińskich przewoźników.

Przewoźnicy mają dość trudnej sytuacji na granicy, dlatego utworzyli Zamojski Komitet Protestacyjny Przewoźników. Od kilku tygodni po stronie ukraińskiej tworzą się ogromne kolejki.

fot. ZMPD/Facebook

– Napięcie narastało już od wielu tygodni. Związane to jest z tym, że po stronie ukraińskiej powracające pojazdy do Polski muszą stać w 40-50 kilometrowych kolejkach. Kierowcy stoją w kolejce nawet po 10 dni. Przyczyna jest taka, że służby na granicy pracują w określonych godzinach, nie pracują całodobowo, dlatego te odprawy są robione za wolno. Z drugiej strony też strona ukraińska jakby wycofała się z takiego zawartego memorandum, gdzie był zapis o tym, że powracające na pusto samochody mają odrębne pasy i mogą nimi wracać, co też przyspieszało te przejazdy – powiedziała nam Anna Brzezińska-Rybicka, rzeczniczka prasowa Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

– Zaczęły się konflikty. Kierowcy nie mają dostępu do sanitariatu, to już stało się ekstremalnie uciążliwe dla przewoźników i dla kierowców – dodaje Anna Brzezińska-Rybicka

Protest rozpoczął się w poniedziałek przed południem

– Kierowcy na przejście graniczne przyjechali ciągnikami siodłowymi bez naczep. Ustawili się przy przejściu i blokują przejazd. Tak jest do obecnej chwili, co godzinę przepuszczane są tylko dwa pojazdy, jeden w jednym kierunku, drugi w drugim kierunku. Natomiast autokary, które przewożą zwierzęta żywe, puszczane są poza kolejnością. Policjanci cały czas są na miejscu, czuwają nad bezpieczeństwem. Jeżeli chodzi o drogi dojazdowe do przejścia granicznego, to nie ma żadnych utrudnień, jest płynność ruchu – mówi Ewa Czyż z KMP Chełm.

Wstępnie zapowiadane było, że protest potrwa dobę, ale prawdopodobnie ten czas zostanie przedłużony, kiedy postulaty protestujących zostaną spełnione.

źródło: tarnogorski.info
Oprac. Łukasz Dudek