REKLAMA
Zwykle spokojna ulica Szymborska w Nakle Śląskim stała się ostatnio miejscem głośnego incydentu. Z jednej z posesji zniknął pojazd wyposażony w specjalistyczną zwyżkę. Złodziejem okazał się kolega właściciela.
Zgłoszenie o kradzieży wpłynęło do tarnogórskiej policji w minioną sobotę. Właściciel pojazdu, zszokowany utratą sprzętu, oszacował straty na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kryminalni z Radzionkowa rozpoczęli intensywne działania – przejrzeli nagrania z kamer monitoringu, aby ustalić, kto mógł dopuścić się tego przestępstwa.
Nieoczekiwane wyznanie znajomego
Przełom w sprawie nastąpił, gdy właściciel pojazdu postanowił zadzwonić do swojego znajomego, 39-letniego mieszkańca Bytomia. Ku jego zdziwieniu, rozmówca przyznał się do posiadania pojazdu, ale nie zamierzał oddać go za darmo. Zażądał 15 tysięcy złotych w zamian za zwrot skradzionego mienia.
Złodziej przechytrzony
Właściciel zgodził się na warunki i umówił się ze sprawcą na przekazanie pieniędzy. Na miejscu spotkania, zamiast gotówki, czekała jednak niespodzianka – kryminalni, którzy natychmiast zatrzymali 39-latka.
Zarzuty i surowe konsekwencje
Mężczyzna spędził noc w policyjnej celi, a następnego dnia usłyszał dwa zarzuty: kradzieży z włamaniem oraz próbę oszustwa. Grozi mu teraz nawet do 10 lat więzienia. Tymczasem odzyskany pojazd wrócił już do swojego właściciela.
REKLAMA
źródło: KPP Tarnowskie Góry
REKLAMA