Donald Tusk w Śląskim boi się trudnych pytań od niezależnych mediów? W niedzielę w Radzionkowie miał odpowiadać na pytania dziennikarzy. W dziwnych okoliczności, kilka minut po naszym przyjeździe, anulowano możliwość zadawania pytań. Dziennikarz Polsatu wyraził swoją dezaprobatę, gdyż kilka minut wcześniej zapewniano go, że będzie miał szansę zadać pytanie Tuskowi.
Co ciekawe, przed konferencją prasową przygotowano nawet specjalny mikrofon dla mediów, z którego miały być zadawane pytania. Dziennikarze Polsatu, TVN-u i TVP nie protestowali zbytnio z nieoczekiwanej zmiany planów.
My próbowaliśmy zadać pytania, jednak ochrona lidera PO i współpracownicy przyblokowali nam drogę. Dzięki temu szef Platformy mógł szybko wejść do busa. Oczywiście mamy nagranie, które niebawem opublikujemy.
Spotkanie dla wybranych
Spotkanie w Radzionkowie było utrzymywane w tajemnicy do samego końca. Na planowaną konferencję prasową przyjechali tylko dziennikarze największych stacji telewizyjnych i jeden lokalny portal, przychylny PO. Po naszym przyjeździe zrobiło się nieco nerwowo.
Na zdjęciu Pani Anna, która przedstawiła się, że jest dyrektorem ds. mediów Koalicji Obywatelskiej. Pani Anna powiedziała stanowczo, że nie życzy sobie publikacji jej wizerunku. Uszanowaliśmy to.
Lidera największej partii opozycyjnej do PiS przywitali włodarze niektórych miejscowości z powiatu tarnogórskiego. Był m.in. burmistrz Tarnowskich Gór i wójt gminy Świerklaniec.
Ochrona i współpracownicy Tuska wiedzą jak zachować się w niewygodnych sytuacjach.
Donald Tusk w Radzionkowie zjadł obiad z włodarzem tejże miejscowości. Podczas wystąpienia do kamer zadeklarował, że jeśli PO wygra, to język śląski będzie uznany za język regionalny.
A tutaj ucieczka przed pytaniami po spotkaniu w Bytomiu.
źródło: tarnogorski.info