Ubezpieczyciele nieoficjalnie traktują zastrzyk na Covid-19 jako eksperyment medyczny

Zdjęcie ilustracyjne fot. Pixabay

Ubezpieczyciele nieoficjalnie traktują zastrzyk przeciw Covid-19 jako eksperyment medyczny i odmawiają ochrony – donosi  Rzeczpospolita.  

Dwa tygodnie temu informowaliśmy o chorzowskiej przychodni, która przed szczepieniem przekazywała pacjentom nietypowe pismo do podpisania.

Pacjenci, którzy mieli być szczepieni preparatem firmy AstraZeneka, mieli otrzymywać do podpisania oświadczenie, że „świadomie biorą udział w eksperymencie medycznym”.


Czytaj także: Szczepieni w przychodni w Chorzowie dostawali informację, że to eksperyment medyczny


Szef przychodni chciał w ten sposób uniknąć możliwych roszczeń z tytułu ewentualnych skutków ubocznych.

Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Pacjenta, który uznał taką praktykę za  naruszającą zbiorowe prawo pacjentów do świadczeń zdrowotnych.

Tymczasem takie dodatkowe zabezpieczenie mają doradzać lekarzom sami ubezpieczyciele, którzy nieoficjalnie mówią, że ubezpieczyciel nie pokryje kosztów roszczeń związanych z ewentualnym niepożądanym odczynem poszczepiennym. 

Jak czytamy na portalu rp.pl dodatkowe zabezpieczenie miała doradzić właścicielowi chorzowskiej przychodni „On Clinic” agentka firmy ubezpieczeniowej.

Wszystkie szczepionki na koronawirusa zostały dopuszczone do obrotu warunkowo i cały czas jesteśmy w fazie badań. 

– Warunkowe pozwolenie na dopuszczenie do obrotu oznacza, że szczepionki pozostają cały czas w trzeciej fazie badań klinicznych oraz są dodatkowo badane i monitorowane – czytamy na rządowy portalu o szczepieniach szczepienia.pzh.gov.pl

Art. 21 ust. 2 brzmi: 

„Eksperymentem leczniczym jest wprowadzenie przez lekarza nowych lub tylko częściowo wypróbowanych metod diagnostycznych, leczniczych lub profilaktycznych w celu osiągnięcia bezpośredniej korzyści dla zdrowia osoby leczonej. Może on być przeprowadzony, jeżeli dotychczas stosowane metody medyczne nie są skuteczne lub jeżeli ich skuteczność nie jest wystarczająca.”

Warunkowo dopuszczony produkt leczniczy 

„Zaczynają się szczepienia warunkowo dopuszczonym „produktem leczniczym”, za którego działanie producenci ani szczepiący nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Niech każdy sam zważy ryzyka i podejmie decyzję. Zwłaszcza przyjmujący inne leki, jako że interakcji z nimi nie badano” – napisał w grudniu  Twitterze dziennikarz Maciej Pawlicki.

 

źródło: rp.pl