Węgiel z całego świata zalega w portach. Ekspert nie ma złudzeń. „To nie koniec dramatu”

fot Sierpień 80, tarngorski

W portach zalega węgiel z importu, który został sprowadzony niemal z całego świata, a na polskich kopalniach zwały się zapełniają. Dlaczego tak się dzieje? 

– Wystarczyło do Polski sprowadzić 9 milionów ton węgla, a sprowadzono 20,5 mln drogiego węgla, w dodatku jakościowo dużo gorszego i bezużytecznego w wielu przypadkach. Skutek jest taki, że ten węgiel do dziś zalega w dużej części w portach – mówi ekspert górniczy Jerzy Markowski.

Na temat węgla z importu rozmawialiśmy z byłym wiceministrem gospodarki Jerzym Markowskim.

Jerzy Markowski: To jest pokłosie paniki, w którą wpadliśmy w Polsce, z chwilą rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Przypomnę, że w 2021 roku importowaliśmy 12,5 mln ton węgla, z tego ponad 7 mln ton z Rosji. Po wybuchu wojny, stało się oczywistym z moralnego punktu widzenia, że trzeba powstrzymać import węgla z Rosji. Podjęto decyzję polityczną, że szukamy węgla w świecie i sprowadzimy do Polski, tyle ile będzie można. Było to bardzo łatwe, ponieważ świat każdego roku wydobywa więcej węgla, w tym roku przekroczy wydobycie roczne 8,5 mld ton, przypomnę Polska wydobywa niecałe 50 mln.

Skutek paniki był taki, że w 2022 roku sprowadzono do Polski 20,5 mln ton węgla. Czyli o prawie 9 mln ton więcej, niż sprowadziliśmy w 2021 roku. Sprowadzony węgiel był bardzo drogi i jakościowo dużo gorszy niż polski, a w wielu przypadka bezużyteczny. Sprowadzając taki węgiel, rząd polski podjął decyzję o dofinansowywaniu z budżetu państwa po to, żeby Polacy mieli mniejszą cenę. Ale tego węgla przyszło bardzo dużo. Wystarczyło do Polski sprowadzić 9 mln ton, a sprowadzono 20,5 mln ton. Skutek jest taki, że ten węgiel do dziś zalega w dużej części w portach. Ponadto zalega w składach gminnych oraz u niektórych odbiorców, którzy próbowali tym węglem handlować, licząc na wsparcie z budżetu państwa do ceny zakupu.

To nie koniec dramatu. Dramat zaczyna się w dużo większej skali w roku bieżącym. Proszę sobie wyobrazić, że w 2023 roku, kiedy mieliśmy już doświadczenia, że mamy za dużo węgla na terytorium Polski, import węgla do naszego kraju, za sześć miesięcy bieżącego roku, przekroczył 11,6 mln ton węgla.

To znaczy, że dziś, na koniec sierpnia ten import już jest większy, niż w całym roku 2021. Należy się wobec tego spodziewać, że jeśli ta dynamika się utrzyma, to na koniec roku będziemy mieli kolejne 21 mln ton obcego węgla w Polsce. Jest to węgiel bardzo różnej jakości i znajduje w Polsce nabywców, wypierając z rynku polski węgiel. Skutek jest taki, że w polskich kopalniach, na zwałach, zalega w tej chwili 3,3 mln ton węgla.

To bardzo komplikuje sytuację polskim kopalniom. Po pierwsze mają towar, którego nie potrafią sprzedać – nie ze względu na jakość, bo jest bardzo dobry. Ale jest drożej sprzedawany niż węgiel importowany zza granicy, co pozbawia kopalnie przychodów, a jak pozbawia przychodów, to pozbawia ich środków na bieżące funkcjonowanie, już nie mówiąc o inwestycjach, o których w górnictwie już od kilkunastu lat wszyscy zapomnieli.

Cała rozmowa poniżej 

 

 

źródło: tarnogorski
Oprac. Łukasz Dudek