Grzegorz Płaczek grzmi. „Jesteście Polacy manipulowani przez własny rząd”

Grzegorz Płaczek
Zdjęcie ilustracyjne

„Jesteście Polacy manipulowani przez własny rząd!” – napisał poseł Grzegorz Płaczek w mediach społecznościowych. 

Płaczek w swoim najnowszym wpisie na mediach społecznościowych ostrzega przed nadchodzącymi zmianami w polskim prawodawstwie, które mogą mieć druzgocący wpływ na rodzimy rynek pracy i polskich przedsiębiorców. Płaczek alarmuje, że rząd planuje wprowadzić oskładkowanie umów zlecenia, a nawet rozważa oskładkowanie umów o dzieło, co ma być jednym z wymogów tzw. kamieni milowych w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Parlamentarzysta podkreśla, że nie jest to nowa „reforma finansowa” rządu premiera Donalda Tuska, lecz warunek (oznaczony symbolem A4.7), który Polska musi spełnić, aby otrzymać środki z KPO.

„Innymi słowy, rząd w Warszawie najpierw musi dorżnąć polskich przedsiębiorców (lub/i pracowników), aby… otrzymać oprocentowaną pożyczkę w ramach KPO, którą to musi wydać konkretnie na… cele zaakceptowane przez Unię Europejską. To jest złe i szkodliwe do szpiku kości!” – napisał Płaczek na Facebooku.

Płaczek zwraca uwagę na znaczny wypływ kapitału z Polski do innych krajów Unii Europejskiej, co jego zdaniem jest dowodem na to, że zyski z pracy Polaków trafiają głównie do państw zachodnich. Według niego, w 2005 roku wartość tego wypływu wynosiła około 25 miliardów złotych, a w 2022 roku wzrosła do ponad 130 miliardów złotych. W jego opinii, zachodnie kraje zwiększają swoje zyski kosztem Polski, podczas gdy polska gospodarka cierpi na tym zjawisku.

Poseł sugeruje również, że rząd manipuluje opinią publiczną, twierdząc, że członkostwo Polski w Unii Europejskiej prowadzi do wzrostu zysków polskich przedsiębiorstw. Według Płaczka, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej – rosnące wypływy kapitału na Zachód świadczą o tym, że polskie przedsiębiorstwa i pracownicy są coraz bardziej wykorzystywani, a korzyści z inwestycji realizowanych w ramach KPO trafiają głównie do krajów zachodnich.

źródło: Grzegorz Płaczek/Facebook