Dziennikarze portalu interia.pl rozmawiali z pacjentem, który opowiedział o sytuacji, która go spotkała. Rozmówca portalu miał gorączkę, silny ból głowy i gardła oraz katar. Kaszel duszący tak, że trudno było mu oddychać. Gdy lekarz usłyszał, że jest po pełnym szczepieniu przeciw COVID-19, nie skierował go na test – relacjonuje rozmowę Interia.
– Stwierdziła wówczas, że nie ma sensu wykonywać testu w kierunku koronawirusa, skoro jestem po szczepieniu – mówi mężczyzna portalowi.
Podobnych doniesień jest więcej. W pierwszych dniach września do naszej redakcji napisał mieszkaniec powiatu tarnogórskiego, który zadzwonił do jednej z przychodni.
– Powiedziałem lekarzowi, że czuje się źle. Zapytałem czy mogę otrzymać zwolnienie lekarskie. Od razu pojawiło się jedno główne pytanie: „Czy jest Pan zaszczepiony?”. Odpowiedziałem, że nie i bardzo szybko wypisał mi skierowanie na test na Covid-19. Gdybym jednak był zaczepiony, rozmowa i sytuacja potoczyła by się inaczej – relacjonował nam czytelnik.
Statystyki są zakłamywane?
„Tak niestety dzieje się w wielu placówkach, dlatego statystyki są zakłamywane. Pomimo objawów i podejrzenia Covid-19 osoby zaszczepione w wielu przypadkach, nie są poddawane testom ponieważ lekarz nie ma takiego obowiązku. Już wiecie Państwo dlaczego okłamują nas, że tylko niezaszczepieni trafiają do szpitali” – napisał na Facebooku Rafał Piech, prezydent Siemianowic Śląskich.
Czy w takim razie, oficjalne statystyki skuteczności preparatu na koronawirusa są uczciwie przedstawiane opinii publicznej?
źródło: wydarzenia.interia.pl