Rząd chce nabrać rolników? „Jeśli nabiorą się na te gierki, to będą straszliwie naiwni”

fot. Agrounia/Facebook, screen PiS

Jest rozporządzenie ws. produktów z Ukrainy, które od wielu miesięcy zalewają Polskę praktycznie bez żadnej kontroli. Do 30 czerwca do naszego kraju ma nie docierać między innymi zboże, cukier, owoce, jaja i warzywa. Czy to tylko gra pozorów partii Jarosława Kaczyńskiego? Pojawiają się takie głosy. 

„Klaruje się gra polityczna wokół ukraińskiej żywności, w tym zboża. Prawda jest taka, że PiS świetnie wiedział, że zgodnie z regułami UE ta żywność w Polsce się znajdzie, bo jesteśmy najbliższym rynkiem zbytu. Czyli wciskał ludziom od początku kit, że to będzie tylko tranzyt” – napisał na Twitterze publicysta Łukasz Warzecha. 

Rząd chce nabrać rolników? 

„Teraz gaszenie pożaru polega na wydaniu sprzecznego z polityką UE rozporządzenia o zakazie wwozu tej żywności, z nadzieją, że UE zablokuje jego wykonanie, a wtedy będzie można zwalić własne winy na Brukselę i dalej wpuszczać ukraińskie produkty. Jeśli rolnicy dadzą się nabrać na te gierki, to będą straszliwie naiwni” – dodał Warzecha.

Zakaz dotyczy wielu produktów

Zakaz przywożenia z Ukrainy do Polski produktów rolnych dotyczy m.in. zboża, cukru, jaj, produktów pszczelich, mięsa drobiowego, suszu paszowego, chmielu, nasion, lnu i konopi, owoców i warzyw, produktów z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowiny i cielęciny, mleka i przetworów mlecznych, wieprzowiny.

– Patrząc na interes obywateli i polskich rolników wprowadzamy zakaz wwozu ukraińskiego zboża. Nie dopuścimy do tego, żeby polskie rolnictwo znalazło się w trudnej sytuacji. Rozmawialiśmy o tym ze stroną ukraińską i nasi partnerzy są poinformowani o naszych decyzjach – mówił prezes PiS podczas sbotniej konwencji  „Dla Polskiej Wsi” zorganizowanej w miejscowości Łyse koło Ostrołęki.

Gaszenie pożaru pieniędzmi wszystkich Polaków 

Rząd znowu sięgnie do pieniędzy wszystkich Polaków i będzie gasić pożar, który powstał w wyniku błędnej polityki rolnej.

– Wprowadzamy zakaz wwozu ukraińskiego zboża do Polski – zapowiedział w sobotę prezes Jarosław Kaczyński.

– Chcę podkreślić, że jesteśmy przyjaciółmi Ukrainy i że będziemy ją wspierać. Ale obowiązkiem władzy jest przede wszystkim wspieranie obywateli – oznajmił lider PiS.

Dodatkowo rządzący zapowiedzieli powszechny skup zboża oraz ustawienie minimalnej ceny tony zboża z dopłatą – 1400 złotych. To wszystko zostanie sfinansowane z naszych pieniędzy.

Afera wokół zboża z Ukrainy 

Słowacja wprowadziła ścisły zakaz przetwarzania i wprowadzania do obrotu już zmagazynowanego ukraińskiego zboża i mąki. W skontrolowanej próbce potwierdzono obecność pestycydu, który nie jest dopuszczony w UE i ma negatywny wpływ na zdrowie człowieka.

Problem jest znany już od kilku miesięcy, niestety rząd był głuchy na apele rolników. Wiele osób zarzuca władzy, że decyzje związane z pomocą Ukrainie, są podejmowane w sposób nieprzemyślany.

Pojawiają się problemy na polskich fermach?

„Oczywiście głośno nikt tego nie chce mówić, ale dzisiaj problemy już się pojawiają na fermach chociażby trzody w tuczu nakładczym. Gdzie rolnicy alarmują, że znacznie wzrosły upadki wśród tuczników chociażby. Wiąże się to na pewno z tym, że po prostu spadła jakość paszy, która jest dzisiaj wytwarzana z towarów zza wschodniej granicy, które niestety nie spełniają tych norm, które dzisiaj powinny spełniać” – powiedział nam Marcin Sobczuk, prezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.

„Bada się bardzo dokładnie na zawartość mytotoksyn zboże. Na pozostałości substancji czynnych, czyli pospolicie tzw. pestycydów. A tutaj niestety wjeżdżało to bez kontroli. Może za rok, może za dwa lata, okaże się, oby nie i módlmy się o to, żeby nie. Ale może się tak zdarzyć. Okaże się, że weszło coś, co nigdy nie powinno trafić na nasze talerze” – dodaje prezes Sobczuk.

 

 

źródło: Media społecznościowe, tarnogorski