Nauczycielka ujawnia, co się dzieje w szkołach

fot. Grzegorz Płaczek/Facebook

Bardzo uzdolniona dziewczynka powiedziała ostatnio do swojej mamy i wiem to z pierwszej ręki: mamo, jeśli życie ma tak wyglądać (chodzi o nauczanie zdalne i kwarantannę) to ja nie chce tak żyć, ja nie chcę już żyć – powiedziała we wtorek podczas konferencji prasowej nauczycielka Agnieszka Pawlik-Regulska. 

Zamykanie szkół i wysyłanie dzieci na kwarantannę jest destrukcyjnie. Niezależni eksperci od wielu miesięcy alarmują, że takie działanie przynosi więcej szkód, niż wątpliwych korzyści. To jednak nie przekonuje rządzących, którzy ponownie wysłali dzieci na zdalne nauczanie.

– Zamykanie szkół nie zatrzymuje transmisji wirusa, noszenie masek nie zatrzymuje zakażeń. Dzieci w szkołach są stawiane do kąta, bo nie mają maseczki. Obniża się im zachowanie. Do logopedów zgłasza się trzykrotnie więcej rodziców z problemami związanymi z tym, że dzieci nie potrafią ładnie się wypowiadać, bo nie widzą ust swoich rozmówców. Prosimy o zawetowanie wszelkich ustaw, które wprowadzają segregację, prosimy żeby nie było już zdalnego nauczania i kwarantanny. Nauczyciele pośrednio są przymuszani do szczepienia, to też proszą wziąć pod uwagę. Ile tego mamy jeszcze wytrzymać? – mówiła Agnieszka Pawlik-Regulska ze stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności.

– Próbowaliśmy dwa razy dostać się na audiencję do prezydenta, chcieliśmy powiedzieć, co dzieje się w polskich szkołach. Polska jest jednym z krajów, który jest na szczycie listy państw zamykających szkoły na nauczanie zdalne. 75 proc. nastolatków martwi się o swoją przyszłość, ponad 70 proc. ma problemy emocjonalne, problemy ze snem, ciągle kwarantanna albo zdalne. Bardzo uzdolniona dziewczynka powiedziała ostatnio do swojej mamy i wiem to z pierwszej ręki: mamo, jeśli życie ma tak wyglądać, to ja nie chce tak żyć, ja nie chcę już żyć. Czy tego pan prezydent chce dla dzieci? – zapytała.